Jeden z najbardziej uznanych seriali ostatnich lat. Wraca i trzyma poziom
Jeden z najbardziej uznanych hitów AppleTV+ wraca dziś z pierwszym odcinkiem drugiego sezonu. Dla fanów dystopijnych opowieści mamy więc dobrą wiadomość - drugi sezon "Silos" jest równie dobry jak pierwszy, a od ekranu nie sposób się oderwać.
Jeżeli chodzi o seriale Apple TV+, to tak naprawdę, od pierwszego odcinka "chwyciły" mnie i nie puściły do samego końca dwa seriale - "Silos" i "Mroczna materia". Ta para nie dziwi, biorąc pod uwagę, że obie produkcje to udane adaptacje popularnych powieści science fiction, a trzeba przyznać, iż to właśnie ta platforma przoduje w tego typu produkcjach od "For All Mankind" na "Fundacji" kończąc. 15 listopada na Apple wpada pierwszy odcinek drugiego sezonu "Silos" i bez problemu można stwierdzić, że jest równie dobra, jak jej pierwsza odsłona. Miło cię znowu widzieć, Juliette Nichols.
Pierwszy sezon serialu o dystopijnej przyszłości, w której ludzkość zamieszkuje ogromny, złożony ze 144 poziomów silos, wydaje się jedynym bezpiecznym miejscem do momentu, kiedy Juliette (Rebecca Ferguson) zaczyna zadawać niebezpieczne pytania i w końcu odkrywa część niepokojącej prawdy, zachwycił nie tylko misternie witą fabułą, scenografią oraz umiejętnie poprowadzoną, niejednoznaczną bohaterką. Chwila, w której Juliette opuszcza silos i przekonuje się, co naprawdę ukrywano oraz czemu musi stawić czoła, spowodowała, że odliczałam dni do najnowszej odsłony serialu.
Drugi sezon, co trzeba zaznaczyć na początku, rozgrywa się na dwóch równoległych planach - na jednym obserwujemy Juliette i jej perypetie w drugim, opuszczonym (jak jej się wydaje) silosie. To właściwie instruktaż survivalu w niedogodnych, ujmując lekko, warunkach. I rany, jak świetnie się to ogląda. A kiedy Juliette na swojej drodze spotyka tajemniczego Solo (Steve Zahn, który tworzy z Ferguson cudowny duet), zaczyna się jeszcze ciekawiej. Mężczyzna, który od wielu, wielu lat samotnie zamieszkuje opuszczony silos oraz strzeże powierzonej mu tajemnicy, stanie się kompanem Juliette mogącym pomóc w potrzebie oraz wyjaśniającym jej dawny świat.
Na drugim planie dzieje się z kolei trochę więcej i w trochę szybszym tempie. Mieszkańcy silosa są bowiem przekonani, że Juliette przeżyła. Jej przyjaciele zaczynają odkrywać tajemnice przeszłości, zauważają manipulacje władzy i domagać się prawdy. To z kolei oznacza, że Bernard (Tim Robbins) ma pełne ręce roboty ze zdławieniem rebelii w zarodku.
Podzielone na klasy społeczeństwo przestrzega bowiem zasad wspomnianego już w pierwszym sezonie "Paktu", a wszelkie odstępstwo jest surowo karane. Nikt nie zna przeszłości, nikt nie wie, co tak naprawdę wydarzyło się podczas niesławnej "rebelii" czy kto rządzi silosem. Każdy zna swoje miejsce oraz rolę i nie wychodzi poza nią - dla "dobra" całej społeczności.
W trakcie drugiego sezonu zmieniają się sojusze, zaczyna się walka o przywileje, dowództwo i prawdę. Niektóre z postaci drugoplanowych (Shirely, Knox) mają w tym sezonie trochę więcej do zrobienia, co tylko wychodzi serialowi na dobre. Może się wydawać, że poszatkowanie fabuły i ilość wątków, jakie śledzimy w nowych odcinkach jest zbyt duża, jednak właśnie to przeplatanie wątków oraz powolne budowanie napięcia sprawia, że nie można oderwać się od ekranu.
Zobacz też: Jeden z najlepiej ocenianych seriali. Gra brytyjskiego agenta