"Sherlock" to strzał w 10!
Grając genialnego Holmesa Benedict Cumberbatch zaskarbił sobie sympatię milionów widzów na całym świecie. Czy spodziewał się tego?
Przyjmując rolę w "Sherlocku" podejrzewałeś, że odniesie tak wielki sukces?
- Miałem przeczucie, że postać współczesnego Holmesa pozwoli mi rozwinąć skrzydła. Pomyślałem wtedy, że jestem na to gotowy. Muszę przyznać, że popularność tej produkcji pozytywnie wpływa na inne projekty, nad którymi pracuję. Jednocześnie zapewniam, że nie spoczywamy na laurach. Nadal chcemy rozwijać serial tak, by być wiernym powieściom Conana Doyle’a.
Czy trudno jest wejść w skórę słynnego detektywa?
- Myślę i funkcjonuję wolniej niż Holmes. Bycie Sherlockiem wymaga ode mnie silnej koncentracji. Jest szalenie ekspresyjny, w przeciwieństwie do mnie, więc przygotowanie się do jego charakterystycznych reakcji na bodźce zajmuje mi chwilę.
Czujesz dreszczyk emocji wiedząc, że poruszacie kultowe sprawy Sherlocka?
- Bardzo. Spoczywa na nas ogromna odpowiedzialność. Zdajemy sobie sprawę z ogromnych oczekiwań widzów, którzy znają perypetie Holmesa. Czytając scenariusz każdego następnego odcinka, eliminuję wszelkie obawy, jakie może mieć aktor. Tak genialnie jest napisany. Wspaniale angażuje i bawi odbiorcę.
Oprac. nex