Holmesa podróże po popkulturze
Telewizja BBC niedawno zaproponowała swoim widzom nowe wcielenie detektywa wszech czasów, Sherlocka Holmesa. Przygody wiktoriańskiego mistrza dedukcji zostały tym razem przeniesione do Anglii XXI wieku. Jednak duet Holmes-Watson odbywał już dużo ciekawsze eskapady w popkulturze, wybiegając daleko od tego, co opisał ich ojciec, Arthur Conan Doyle.
Sherlock Holmes narodził się w 1887 roku, gdy czytelnicy poznali go jako bohatera opowiadania "Studium w szkarłacie". Wszyscy wiedzą, że był to prawdziwy detektyw renesansu - lista jego talentów i zainteresowań jest długa i obszerna.
Ale o wiele dłuższa jest lista jego występów we wszelkich mediach: książkach, komiksach, filmach i serialach. Można by długo wyliczać.
Starczy powiedzieć, że internetowa baza filmów IMDB, na zapytanie o Holmesa, zwraca 230 tytułów filmów, seriali i gier, w których pojawiła się postać detektywa z Baker Street.
Nowe wcielenie Holmesa:
Holmes ukradł serca i wyobraźnie wielu pokoleń, nigdy się nie zestarzał, a do tego pojawiał się w miejscach, w których na pewno byśmy się go niespodziewani.
Wyliczenie dziwnych przygód detektywa i jego wiernego przyjaciela Watsona zajęłoby zbyt dużo miejsca i czasu - dlatego rzućmy okiem jedynie na wycinek mapy, na której zapisano "Holmesa podróże po popkulturze".
Kinowym debiutem detektywa był film "Adventures of Sherlock Holmes" z 1905 roku - a więc, praktycznie, w samym zaraniu istnienia kina.
W rolę Holmesa wcielił się słynny gwiazdor kina niemego Maurice Costello (pradziadek Drew Barrymore) - dla niego, tak jak dla Holmesa, był to ekranowy debiut. Costello, podobnie jak detektyw, zagrał w grubo ponad dwustu filmach. Czyżby to rola Holmesa przyniosła mu szczęście…?
Po tym Sherlock zadomowił się na ekranie i zaczęła się trwająca nieprzerwanie moda na parę przyjaciół z Baker Street.
Zacznijmy od rodzimego akcentu w historii Holmesa i Watsona. W 1980 roku polscy twórcy w koprodukcji z Anglikami przenieśli Baker Street do Warszawy.
Dwudziestoczteroodcinkowy serial "Sherlock Holmes i doktor Watson" był realizowany w polskich plenerach warszawskiej ulicy Foksal, Karowej, Bednarskiej, na Starym Mieście, a także w Nieborowie.
"Każdy odcinek stanowi odrębną całość, ukazując kolejną zagadkę kryminalną, którą szybko i bezbłędnie rozwiązuje Sherlock Holmes" - streszcza serwis filmpolski.pl. W role doyle'owskiego duetu wcielili się angielscy aktorzy: Geoffrey Whitehead (Holmes Sherlock), Donald Pickering (doktor Watson).
Związek Radziecki także chciał mieć swojego Holmesa (któż by nie chciał). Ale, jak to w kraju rad bywało, nie mógł to być imperialny, brytyjski i śmierdzący tytoniem Sherlock importowany. Naród radziecki nakręcił więc swoją wersję przygód detektywa.
Między 1979 a 1986 rokiem, wyłącznie na terenach ZSRR, nakręcono pięć filmów (podzielonych potem na 11 części) przygód naszego bohatera. W główną rolę wcielił się Wasilij Limanow, a w roli doktora Watsona, sekundował mu Witalij Solomin.
Postać Holmesa zdobyła w Rosji ogromną sławę. Oczywiście radziecki bohater przeszedł małą metamorfozę w porównaniu do doyle'owskiego oryginału - nigdy nie wspominał o swojej sympatii do kokainy, a kulawy doktor Watson nie przyznał się, że odniósł ranę w czasie "angielskiej interwencji w Afganistanie", aby przypadkiem nikomu nic głupiego nie przyszło do głowy…
"Meitantei Holmes" to japońska kreskówka z 1984 roku, której jednym z reżyserów był słynny dziś Hayao Miyazaki, twórca m.in. "Spirited Away" i "Latającego zamku Hauru".
Dla europejskiego widza powinno zawsze być jasne, że jeśli próbuje po raz pierwszy zapoznać się z japońską popkulturą, to albo trafi na coś zupełnie objechanego, albo coś zupełnie niezrozumiałego. A najczęściej objechanego i niezrozumiałego jednocześnie.
Nie jest dokładnie wiadomo, jaka myśl przyświecała pomysłodawcom tej wersji przygód Holmesa, ale nie da się ukryć, że główny bohater jest psem, który, paląc fajkę, jeździ na rowerze.
Na szczęście Polacy są chyba trochę bardziej przygotowani na obcowanie z "Meitantei Holmes" - główny bohater wygląda przecież jak nasz Ferdynand Wspaniały! Do tego warto wspomnieć, że Ludwik Jerzy Kern stworzył Ferdynanda już w 1963 roku - prawie 20 lat przed japońskim Holmesem.
Psi Holmes:
"Fu er mo si yu zhong guo nu xia" to chiński film z 1994 roku wyprodukowany przez Pekińskie Studio Filmowe. W międzynarodowej dystrybucji występuje jako "Sherlock Holmes in China" lub "Sherlock Holmes and the Chinese Heroine".
W rolę Holmesa wcielił się Fan Ai Li, któremu ta kreacja chyba nie przyniosła tyle szczęścia co Maurice'owi Costello, gdyż według IMDB nie zagrał już w żadnym filmie - tak samo jak cała reszta ekipy aktorskiej. Scenarzysta i dwaj reżyserzy tego obrazu także nie zrobili po tym projekcie niczego więcej.
Czyżby Holmes w Chinach podpadł cenzurze?
Jedno jest pewne. Chińczycy produkują także klasyczne czapki Sherlocka:
Ostatnimi czasy Holmes odrodził się jako Dr Gregory House ze słynnego medycznego serialu. A co zabawniejsze, wyeksponowane cechy charakteru, po przefiltrowaniu ich przez postać House'a, znów wróciły do postaci Sherlocka Holmesa w obrazie Guy'a Ritchiego z 2009 roku.
"Samego Holmesa z ekscentrycznego dżentelmena [Guy Ritchie - red.] przerobił na neurotycznego bliskiego krewnego doktora House'a z kultowego serialu. Holmes jest u Ritchiego cyniczny, egocentryczny, bezwarunkowo wierzący w wyższość logiki nad mistyką i uzależniony od rozwiązywania zagadek.
To swego rodzaju pokrewieństwo drugiego stopnia, bo przecież pomysł na House'a wywodzi się pośrednio, jak przyznawali się twórcy, właśnie z Conan Doyle'a, zaś Ritchie tego zmodernizowanego House'a na powrót uczynił Sherlockiem Holmesem na miarę XXI wieku" - trafnie podsumowuje zjawisko Wojciech Kałużyński w recenzji "Nowy Sherlock Holmes jak doktor House".
"Czy zazdrość Holmesa o jego świeżo zaręczonego przyjaciela Watsona nie przypomina do złudzenia wątku odbijania Wilsona z objęć ukochanej Amber, lajtmotivu czwartej serii 'Dr House'a'?" - wtóruje koledze Karolina Pasternak w tekście na portalu INTERIA.PL
Na koniec przypominamy nasze ulubione wcielenie Sherlocka Holmesa z filmu "Without a clue", który poza doborową obsadą, może się poszczycić wykorzystaniem pomysłu tyleż genialnie prostego, co w swej prostocie genialnego.
W "Without a clue" poznajemy mistrza dedukcji, przenikliwego geniusza obserwacji i detektywa wszechczasów… doktora Watsona (wciela się w niego Ben Kingsley)! Poznajemy również jego pomagiera, pakującego się wiecznie w kłopoty cymbała i zawalidrogę - Sherlocka Holmesa (wyśmienity Michael Caine).
Dlaczego ci panowie pracują razem i dlaczego to Holmesa wszyscy uważają za geniusza - dowiecie się z poniższego filmiku.
"Without a clue":
Jak widzimy, dzięki powyższym kilku przykładom, pomysł BBC, aby przenieść Holmesa do XXI wieku, pewnie nie zrobił na detektywie większego wrażenia. A jakie jest wasze ulubione wcielenia Sherlocka?