Seks w wielkim mieście Sex and the City
Ocena
serialu
7,4
Dobry
Ocen: 251
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Seks w wielkim mieście": Cynthia Nixon zdradza, dlaczego uważa serial za przestarzały

​"Seks w wielkim mieście" przez rzeszę fanów uważany jest za serial kultowy. Odtwórczyni jednej z głównych ról, Cynthia Nixon, przyznaje tymczasem, że pod pewnymi względami słynna produkcja jest nieco anachroniczna. Na przykład w kwestii różnorodności rasowej.


"Seks w wielkim mieście" należy niewątpliwie do najsłynniejszych produkcji telewizyjnych ostatnich dekad. Nagrodzony Złotymi Globami i statuetkami Emmy serial opowiadający o czterech mieszkających w Nowym Jorku przyjaciółkach i ich życiowych perypetiach na przestrzeni lat zyskał potężne grono fanów. Dla wielu z nich oparta na bestsellerowej powieści Candace Bushnell seria ma status wręcz kultowy, a grające w niej gwiazdy - Sarah Jessica Parker, Kim Cattrall, Kristin Davis i Cynthia Nixon - na zawsze będą utożsamiane z ulubienicami ze szklanego ekranu.

Reklama

Choć "Seks w wielkim mieście" można uznać za produkcję, która zrewolucjonizowała spojrzenie na wiele kwestii związanych z obyczajowością i wyznaczyła nowy kierunek w telewizji, odtwórczyni jednej z głównych ról, Cynthia Nixon, uważa legendarną serię za... przestarzałą. Serialowa Miranda Hobbes twierdzi, że w serialu brakowało różnorodności rasowej, czego obsada była ponoć w pełni świadoma.

"Niektóre aspekty "Seksu w wielkim mieście" nie przetrwały próby czasu. Ten serial był ekstremalnie biały - wszyscy to wiedzieliśmy" - wyznała aktorka w rozmowie z "Radio Times".

Gwiazda przyznaje jednocześnie, że nie sposób nie docenić ogromnego wpływu serialu na popkulturę i kształtowanie społecznej świadomości na temat kobiecej seksualności i zmieniającego się podejścia kobiet do takich kwestii, jak kariera zawodowa czy zakładanie rodziny. "To była produkcja w pewien sposób rewolucyjna. "Seks w wielkim mieście" pokazał światu, że kobiety nie mają obsesji na punkcie małżeństwa, że wiele z nas wcale tego nie chce. Pokazał on również, że kobiety interesują się seksem, że to dla nich ważna sfera życia i że chcą o nią dbać. To był jeden z nielicznych seriali w tamtym czasie, które ukazywały kobiece postaci jako skomplikowane, niejednoznaczne" - zaznaczyła Nixon.

Aktorka od lat angażuje się w działalność polityczną i społeczną - w swoim mieście znana jest z walki o poprawę warunków w szkołach publicznych oraz obrony praw osób LGBT. Regularnie bierze udział w manifestacjach i marszach przeciwko dyskryminacji ze względu na płeć czy orientację seksualną. W 2018 roku ubiegała się o urząd gubernatora Nowego Jorku. Odnosząc się do obecnej sytuacji politycznej w Ameryce, gwiazda po raz kolejny wyraziła niechęć do urzędującego prezydenta USA. "Moim największym marzeniem jest obecnie odsunięcie Donalda Trumpa od władzy. Mam szczerą nadzieję, że nie zostanie wybrany na drugą kadencję" - zaznacza Nixon.


PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy