Seks w wielkim mieście Sex and the City
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 243
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Seks w wielkim mieście": Były przesłuchiwane do roli Carrie Bradshaw

Dziś trudno byłoby sobie wyobrazić, że Carrie Bradshaw w "Seksie w wielkim mieście", a później nowej odsłonie tego serialu "I tak po prostu...", miałby zagrać ktoś inny niż Sarah Jessica Parker. Tymczasem z okazji 25. urodzin kultowej produkcji, Cynthia Nixon i Kristin Davis, czyli serialowe Miranda i Charlotte, wyjawiły, że one również były przesłuchiwane do roli głównej bohaterki.

Nowe ciekawostki na temat serialu o nowojorskich przyjaciółkach posypały się w podcaście "And Just Like That... The Writers Room", do którego zaproszono Cynthię Nixon i Kristin Davis. Z audycji dowiadujemy się, że na przesłuchania do "Seksu w wielkim mieście" Davis zaprosił producent Darren Star, który wcześniej pracował z nią przy serialu "Melrose Place". Przysłał jej scenariusz nowego projektu, powiedział, że twórcy chcieliby zaangażować Sarah Jessicę Parker jako Carrie, ale nie wiedzą, czy to się uda i zapytał, czy wzięłaby udział w próbie czytanej do roli Carrie.

Reklama

Carrie Bradshaw miała mieć ciało Heather Locklear

"W oryginalnym scenariuszu Carrie bardziej przypominała Candace (Bushnell, dziennikarkę, która była pierwowzorem Carrie Bradshaw - przyp. red.) - paliła i przeklinała. I pamiętam jedną linijkę w scenariuszu: 'Carrie ma ciało Heather Locklear i umysł Dorothy Parker' (amerykańskiej poetki - red.). Pomyślałam: 'To urocze, ale nie mogę zagrać tej roli'! Powiedziałam, że nie mogę zagrać Carrie, nie umiałabym nawet wcielić się w nią na próbie. Że mogłabym być tą inną dziewczyna, które jeszcze nie jest w pełni opisana w scenariuszu, ale którą rozumiem" - wspomina. Davis miała na myśli postać Charlotte York, która ma najbardziej konserwatywne poglądy i pracuje w galerii sztuki.

Nixon również został najpierw zaproszona na casting do roli Carrie. Jak twierdzi, ekipa była z niej średnio zadowolona. Poprosiła więc, by pozwolono jej zagrać kogoś innego. Padło na postać Mirandy Hobbes, zadziornej prawniczki. "Przesłuchiwali mnie wiele razy, a potem... nic. Po miesiącach zadręczania ich, mój agent powiedział im, że byliby szaleni, gdyby nie chcieli mnie do tej roli. W końcu powiedzieli 'tak'" - wyjawiła Nixon.

Z okazji 25. urodzin "Seksu w wielkim mieście" fani tej produkcji nie mogą wymarzyć sobie lepszego prezentu niż premiera drugiego sezonu "I tak po prostu...". Zadebiutuje on w HBO Max 22 czerwca. Dwa pierwsze z 11 odcinków ukażą się już w dniu premiery serialu.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy