Gwiazda "Seksu w wielkim mieście" boi się starości?
Amerykańska aktorka Sarah Jessica Parker z upływającym czasem stara się walczyć metodami nieinwazyjnymi. 48-letnia gwiazda unika wizyt w gabinetach medycyny estetycznej, ale chętnie zagląda do drogerii, gdzie przebiera w kremach przeciwzmarszczkowych...
- Jestem zdania, że kobieta powinna inwestować we wszelkie kremy opóźniające starzenie, jakie są w jej zasięgu" - mówi gwiazda "Seksu w wielkim mieście" i zdradza złotą zasadę, jaką sama kieruje się podczas wyboru kremu dla siebie: - Im bardziej krzykliwy napis, informujący o eliminacji zmarszczek na opakowaniu, tym lepiej.
Spośród wielu kosmetyków, jakie miała okazję na sobie wypróbować, Parker upodobała sobie szczególnie krem Garnier Ultra-Lift.
Po słoiczek tego specyfiku gwiazda po raz pierwszy sięgnęła w 2009 roku, gdy została twarzą marki Garnier. Zobligowana kontraktem do stosowania wyrobów firmy, które reklamowała, Sarah przekonała się na własnej skórze o ich zbawiennych właściwościach.
- Ten krem jest naprawdę skuteczny! - zachwala aktorka i dodaje: - W swojej kategorii cenowej nie ma sobie równych.
48-letnia gwiazda ekranu szczyci się tym, że - jak dotąd - nie poddała się presji Hollywood i poza wygładzaniem zmarszczek mimicznych z pomocą botoksu, nie zdecydowała się na poważniejszą ingerencję w swój wygląd. Parker jest zdania, że na lifting jeszcze przyjdzie czas.