Gwiazda chce starzeć się z godnością
Aktorka Kim Cattrall przyznaje, że we współczesnej społeczności trudno starzeć się z godnością. Gwiazda "Seksu w wielkim mieście" podkreśla, że kobiety dojrzałe są piętnowane.
Aktorka znana z odważnej kreacji frywolnej i niezależnej Samanthy Jones z "Seksu w wielkim mieście" jest rozczarowana postawą społeczeństwa. Z jednej strony karze kobiety ono za to, że się starzeją, z drugiej strony piętnuje je, jeśli zrobią sobie operację plastyczną.
"Myślę, że mamy do czynienia z niewiarygodną kontrolą kobiet. Jeśli nic ze sobą nie robimy, wyglądamy jak stare babcie. A gdy zdecydujemy się na zabieg poprawiający wygląd, nagle stajemy się ofiarą chirurga plastycznego. Gdzie możemy zestarzeć się z godnością i szacunkiem? Ludzie nam nie pozwalają, szczególnie w Ameryce. To takie okrutne" - zauważa 54-letnia aktorka.
W wywiadzie dla magazynu "Psychologies", Cattrall zapewniła, że jest zdeterminowana, aby zestarzeć się z godnością. "W końcu nie jestem lalką Barbie" - podkreśla.
Bunt przeciwko modzie na wieczną młodość był również jednym z powodów, dla którego zdecydowała się przyjąć rolę w filmie "Meet Monica Velour". Tytułowa postać to podstarzała gwiazda porno, która na życie zarabia, jako striptizerka. Zakochuje się w niej 17-letni Toby. Kim przytyła do tej roli 20 kilo.
"Nie jestem Barbie, nie wyprodukowała mnie firma Mattel, jestem człowiekiem z krwi i kości. Nie zamierzam zmienić się w Jokera z "Batmana", żeby zdobyć pracę. Starzenie się jest trudne - szczególnie dla kobiet. Każdy pamięta naszą atrakcyjność, która przemija. Ale tak już jest i trzeba się z tym pogodzić" - dodaje.