Z prędkością Strusia Pędziwiatra
Katarzyna Galica, czyli serialowa Ewa Jaskulska z "Samego Życia", potrafi malować się i układać rozczochrane włosy w taksówce. Ot, prawdziwa kobieta!
- Tyle mam za sobą wpadek na planie "Samego Życia", że trudno jest mi przywołać jedną konkretną - twierdzi aktorka Katarzyna Galica.
- Natomiast jak dziś pamiętam zabawne sytuacje z czasów - a było to ponad dziesięć lat temu - gdy pracowałam jeszcze w krakowskim teatrze. Ponieważ nie prowadziłam kalendarza, często zdarzało mi się zapomnieć, że gram w spektaklu przedpołudniowym, wystawianym specjalnie dla uczniów szkół ponadpodstawowych. Jeden raz był dla mnie wyjątkowo dramatyczny.
- Byłam po ciężkiej, całonocnej imprezie. Z głębokiego snu wyrwał mnie telefon domowy - komórki wtedy jeszcze nie miałam. Skacowana i niczego nieświadoma podniosłam słuchawkę. To, co usłyszałam, spowodowało nagłe otrzeźwienie. Znajomy głos oznajmił mi, że za piętnaście minut wchodzę na scenę. W kilka sekund z prędkością Strusia Pędziwiatra ubrałam się, umyłam i wybiegłam z domu.
- Po drodze mało butów nie pogubiłam! W taksówce układałam rozczochrane włosy i malowałam się. Za kulisami przebrałam się w strój, w którym grałam. Chyba nigdy jeszcze poziom adrenaliny nie skoczył mi tak wysoko, jak w dniu pamiętnego spektaklu.