"Rojst": Dawid Ogrodnik: "Nawet nie myślałem, by powiedzieć "nie"
- Ma swój własny kodeks dziennikarski, którego stara się przestrzegać i dlatego czasami nie jest łatwym partnerem dla innych - mówi Dawid Ogrodnik o bohaterze, którego gra w produkcji Showmax "Rojst". Aktor znany z ról w takich filmach, jak "Cicha noc", "Ostatnia Rodzina", "Jesteś Bogiem" czy "Chce się żyć", w serialu zagrał po raz pierwszy. Skąd taka decyzja?
Tegoroczny laureat Orła za najlepszą rolę pierwszoplanową dotąd skutecznie unikał małego ekranu. Dlaczego postanowił to zmienić?
Na planie przygotowywanej dla Showmax produkcji "Rojst" po raz pierwszy zmierzył się z formą serialu kryminalnego. Do roli dziennikarza - Piotra Zarzyckiego, Dawida Ogrodnika przekonał reżyser Jan Holoubek.
- Obdarzyliśmy się obaj takim zaufaniem, że nawet nie pomyślałem, iż mógłbym powiedzieć "nie" - zdradził w rozmowie z Adrianem Luzarem podczas pracy na planie serialu.
Adrian Luzar, Interia: Dla ciebie "Rojst" to rodzaj debiutu - nigdy wcześniej nie mogliśmy oglądać cię w tak "rozbudowanej" formie. Czy praca nad serialem była dla ciebie nowym wyzwaniem?
Dawid Ogrodnik: - Myślę, że nie, bo format serialu "Rojst" jest kinowy. Właściwie nie odczułem żadnych różnic, o których mógłbym powiedzieć "o, teraz robię serial, więc coś się zmieniło". Co ciekawe, nawet gdy zapyta się ekipę, co robimy, najpierw pada słowo "robimy film". A dokładniej - pięć filmów w ramach jednego planu, bo serial "Rojst" będzie składał się z pięciu odcinków.
Co przekonało cię do "Rojsta"?
- Scenariusz i reżyser - Janek Holoubek, z którym spotkałem się cztery lata temu. Wtedy też zaczęliśmy rozmawiać o tym serialu. W międzyczasie pojawił się Kasper Bajon - współscenarzysta. Nasze rozmowy trwały, trwały i trwały, ale potem ustały - nie udało się zrealizować projektu w tamtym czasie. W zeszłym roku Janek nagle zadzwonił do mnie i powiedział "robimy". Obdarzyliśmy się obaj takim zaufaniem, że nawet nie pomyślałem, iż mógłbym powiedzieć "nie". Starałem się tak wszystko ułożyć w kalendarzu, aby wziąć udział w tym projekcie.
W serialu wcielasz się w rolę redaktora, Piotra Zarzyckiego - syna wysoko postawionego działacza komunistycznego. Co to za postać?
- Zarzycki jest młodym dziennikarzem, który urodził się w Krakowie. Akcja serialu rozgrywa się w latach 80. i Piotr ma ojca zaangażowanego w działalność partii komunistycznej. Nie chce jednak korzystać ze wsparcia. Ma plan, by stworzyć swój własny, autonomiczny świat wspólnie z oczekującą dziecka żoną, w którą wciela się Zosia Wichłacz. Decyduje się wyjechać i zamieszkać w małej miejscowości, stąd praca w miejscowym dzienniku - "Kurierze". Pojawia się tam jako ambitny człowiek, który chce zrobić coś ciekawego. Ma jednak swój własny kodeks dziennikarski, którego stara się przestrzegać i dlatego czasami nie jest łatwym partnerem dla innych.
- Wtedy w jego ręce wpada temat kluczowej intrygi kryminalnej "Rojsta". Oczywiście ten ambitny dziennikarz od razu chce go podchwycić. Wydaje mu się to szalenie interesujące i ma świadomość, że na taki temat w tym właśnie dzienniku musiałby czekać latami...
Tutaj spotyka na swojej drodze starszego, bardziej doświadczonego kolegę po fachu, w którego wciela się Andrzej Seweryn. To było dla was kolejne spotkanie po "Ostatniej Rodzinie", tym razem jednak zamiast relacji ojciec - syn, jest relacja, która bardziej przypomina tę mentor - uczeń...
- Nie wiem, czy w ogóle staraliśmy się myśleć o naszej relacji jako mentor - uczeń. A przynajmniej nie na początku. Kiedy przychodzę do redakcji "Kuriera", mówię do Wanycza: "Dzień dobry, nazywam się Piotr Zarzycki, przyszedłem na pana miejsce", więc wszystko wskazuje na to, że tej relacji między naszymi bohaterami nie będzie. Ale po jakimś czasie okazuje się, że Piotr może skorzystać z tej znajomości. I to zaufanie, które się zaczyna rodzić między bohaterami, przeradza się w końcu w jakąś relację uczeń - mistrz. To są jednak mocne słowa, zwłaszcza w odniesieniu do Andrzeja Seweryna (śmiech). Nawet mi tak niezręcznie i głupio mówić o tym w ten sposób... Raczej są to partnerzy, koledzy, którzy razem drążą nowy temat.
Współautorem scenariusza "Rojsta" jest reżyser Jan Holoubek. Jakim jest twórcą na planie?
- Bardzo skoncentrowanym i wyluzowanym jednocześnie. Wie o co walczy, co chce zrobić i jak chce to zrobić. Ma też szalenie precyzyjny montaż ułożony w głowie, więc zdarza mu się mówić, że "to wezmę", "to mi jest potrzebne" i informuje nas wcześniej, na czym mu zależy w poszczególnych ujęciach. To jest bardzo zdrowe, bo nie "ciśnie" nas - aktorów - w miejscach, w których mu na tym nie zależy. Bardzo dba o komfort na planie i jest niezwykle precyzyjny.
Akcja serialu "Rojst"osadzona jest w Polsce lat 80. XX wieku. W niedużym, zapomnianym mieście gdzieś na południowym zachodzie Polski, dochodzi do brutalnego podwójnego morderstwa: młodej prostytutki i miejscowego komunistycznego działacza. W tym samym czasie samobójstwo popełnia również para nastolatków. W miejscowej gazecie o morderstwie ma napisać Witold Wanycz (Andrzej Seweryn), doświadczony, nieco zgorzkniały dziennikarz. Jednocześnie w tej samej redakcji zatrudnia się młody redaktor: Piotr Zarzycki (Dawid Ogrodnik), który przejeżdża tam z żoną (Zofia Wichłacz) i jest synem wysoko postawionego działacza partyjnego. Rozpoczyna na własny rachunek dziennikarskie śledztwo. Czym bardziej angażuje się w sprawę, tym głębiej grzęźnie w tytułowy rojst - bagno, z którego trudno się wydostać.
W serialu występuję również: Agnieszka Żulewska, Magdalena Walach, Ireneusz Czop, Piotr Fronczewski i Wojciech Machnicki. Reżyserem i współautorem scenariusza, napisanego razem z Kasprem Bajonem jest Jan Holoubek, operatorem Bartek Kaczmarek. Za produkcję serialu odpowiada Studio Filmowe Kadr ("Jesteś Bogiem", "Rewers", "Sala samobójców"). Zdjęcia odbywały się na Śląsku i w Warszawie.
Serial "Rojst" będzie można obejrzeć wyłącznie w Showmax.