Kumpel gwiazd
Maciej Musiał ma 16 lat i kilka ról na koncie, ale nie uważa się za doświadczonego aktora. - Ciągle uczę się czegoś nowego - mówi serialowy Tomek.
Twój bohater Tomek jest podobny do Ciebie?
- Myślę, że w tym wieku wszyscy są podobni. Nastolatki mają podobne problemy. Nasze postrzeganie świata cały czas się zmienia.
Kończysz właśnie trzecią klasę gimnazjum. Jak radziłeś sobie ze szkołą podczas zdjęć do serialu?
- Niestety, musiałem opuszczać lekcje. Zdjęcia trwały od rana do wieczora, więc nie miałem innej możliwości. Wieczorem dopiero zabierałem się za przepisywanie notatek. To był bardzo intensywny okres, ale poradziłem sobie.
Jesteś dobrym uczniem?
- Lepszym byłem, kiedy nie grałem. Z braku czasu, niestety, moje oceny trochę się popsuły. Ale ogólnie jest całkiem dobrze.
Żałujesz czasami, że nie masz młodszych braci, tak jak w rodzinie Boskich?
- Dopóki nie znałem swojego serialowego rodzeństwa, żałowałem, ale teraz już nie żałuję. Nawet się cieszę, że jestem jedynakiem (śmiech).
Jakie miałeś relacje z odtwórcami ról Twoich serialowych braci?
- Starałem się pokazać im, kto tu rządzi i kto ma pierwszeństwo przy komputerze (śmiech).
A jak Ci się pracowało z Małgorzatą Kożuchowską i Tomkiem Karolakiem?
- Pan Tomek jest dla mnie mentorem. Na planie lubiłem obserwować jego pracę. W przerwach między zdjęciami graliśmy razem w szachy. Kto przegrywał, miał jakieś zadanie do wykonania. Pewnego razu przegrałem i pan Tomek kazał mi w trakcie zdjęć, na jego znak, udawać psa. Nikt oprócz nas o tym nie wiedział. Kiedy nagle w scenie zacząłem szczekać, cała ekipa myślała, że zwariowałem. A jeśli chodzi o panią Małgosię, mogę powiedzieć, że nawet się zakumplowaliśmy. Mamy wspólne zainteresowania - oboje lubimy miksować muzykę. Często wymieniamy się informacjami na temat naszych nowych osiągnięć.
Rozmawiała Katarzyna Szymanek.