Żałuje, że został aktorem!
Piotr Fronczewski, czyli niezapomniany Jacek Kwiatkowski z „Rodziny zastępczej”, jest bez wątpienia jednym z najlepszych polskich aktorów teatralnych i filmowych. Trudno uwierzyć, że gdyby dziś miał decydować o wyborze zawodu, aktorstwo byłoby ostatnią profesją, jaką brałby pod uwagę!
- Prawie codziennie żałuję, że zostałem aktorem... Im jestem starszy, tym więcej mam wątpliwości, coraz więcej we mnie lęków i obaw – wyznał Piotr Fronczewski w wywiadzie.
Aktor, który już od ponad 50 lat fascynuje widzów swoimi rolami, przyznaje, że ciągle odczuwa ogromną tremę przed wyjściem na scenę czy stojąc przed kamerą. Obawia się też, że coraz więcej będzie w jego życiu dni bez spotkań z publicznością i coraz mniej propozycji, które przyjmowałby z przyjemnością.
- Ten stres wciąż się nasila. Jak mawiał profesor Bardini swoim studentom: „W tym zawodzie są trudne lata, ciężkie miesiące, złe tygodnie i tylko dobre dni”. Jeżeli te dobre dni się pojawiają, można mówić o satysfakcji, o pewnego rodzaju spełnieniu. Wtedy ma się ochotę pracować dalej. Ale to są tylko dni... - mówi aktor.
Na szczęście Piotr Fronczewski ma wspaniałą rodzinę i dom, do którego po spektaklach i z planów zawsze wraca z radością.
- Staram się nie łączyć planu zawodowego z planem cywilnym – żartuje.
- Bardzo pilnuję, aby tej granicy między moją pracą a życiem rodzinnym nie przekroczyć. W domu znajduję azyl i staram się, żeby nie przenosić tam stresu i napięć. Nie zawsze jednak udaje się zachować takie bezpieczeństwo, tym niemniej to jest moją podstawową troską. Nauczyłem się zachowywać pewien chłód do tego, co mnie otacza, co spotykam, czego doświadczam i dzięki temu ciągle pozostaję przy zdrowych zmysłach – powiedział kiedyś.