Tomasz Dedek walczy z nowotworem. "W skali do 10 punktów miałem 9"
Widzowie pokochali go za rolę Jędruli z "Rodziny zastępczej". Mimo sympatii widzów na kilka lat zniknął z ekranów. Mało kto wiedział, że u aktora wykryto nowotwór.
Tomasz Dedek w rozmowie z "Dzień dobry TVN" opowiedział o swojej dramatycznej walce z nowotworem. Przez dwa lata zmagał się z chorobą.
Zaczęło się od niewinnych objawów. Aktor cierpiał na ból biodra.
Niestety, po badaniach okazało się, że sprawa jest bardzo poważna. Aktorowi zlecono wówczas wykonanie rezonansu magnetycznego, a następnie biopsji.
Wykryto u niego złośliwego raka prostaty. "W skali do 10 punktów miałem 9, a to była sytuacja zagrażająca życiu. Trafiłem na wspaniałego lekarza i podjęliśmy decyzję o operacji" - mówił Dedek.
Żona aktora, Magdalena Soszyńska-Dedek, przyznała, że działała jak na automacie. Nie ukrywa jak ogromnym wsparciem w czasie choroby byli dla nich najbliżsi.
"Ja właściwie słabo pamiętam ten pierwszy rok, bo działa się zadaniowo. To są szpitale, operacje i tak dalej. Właściwie dzięki naszym przyjaciołom, rodzinie, sąsiadom udało mi się przez to przejść" - mówiła podczas rozmowy.
Aktor przeszedł wiele zabiegów w tym radioterapię, chemioterapię i leczenie hormonalne. W tym czasie zniknął praktycznie z życie publicznego. O chorobie postanowił opowiedzieć dopiero jak sytuacja się ustabilizuje.
Chociaż w trakcie choroby zniknął z ekranów telewizorów, to nie przestawał pracować.
"Moi przyjaciele z Teatru Komedia, podczas choroby troszczyli się o mnie. Podczas prób pomagali mi niejednokrotnie przenosić rekwizyty, za co jestem im bardzo wdzięczny".
"Dopadło mnie to, co dopadło i nie oznaczało to, że należy się zamknąć w domu i rozpaczać, tylko normalnie to potraktować zadaniowo, czyli leczyć się, a oprócz tego pracować" - mówił Tomasz Dedek.
Obecnie lekarze sprawdzają czy może normalnie funkcjonować bez terapii hormonalnej. Aktor musi odpoczywać.
Trzymamy kciuki za szybki powrót do pełnego zdrowia.