Ola Szwed: "Sama wybrałam sobie tatę!"
Aleksandra Szwed, czyli Eliza z "Rodziny zastępczej", gdy miała zaledwie 6 lat, wykręciła swojej mamie niezły numer!
Aktorka, gdy kilkanaście lat temu pojawiła się na planie serialu "Rodzina zastępcza", z miejsca podbiła serca widzów. Podobna sytuacja miała miejsce w jej życiu, a osobą, która pokochała małą Olę od pierwszego wejrzenia był... jej tata!
- Mój tata nie jest moim biologicznym ojcem. Miałam rok, gdy rodzice się rozwiedli. On pojawił się w naszym życiu, gdy miałam sześć lat. Śmieję się dziś, że ja sobie tatę wybrałam - wspomina aktorka w wywiadzie dla "Przyjaciółki".
- Kiedy pierwszy raz przyszedł do naszego domu ten sympatyczny wąsaty kolega mamy, usiadłam mu na kolanach i powiedziałam: "Nigdzie nie pójdziesz, zostajesz z nami".
Potem było jeszcze weselej: - Przy drugim spotkaniu powiedziałam: "Nie jesteś wujek, jesteś tata". Moja mama zzieleniała, bo wykręciłam najgorszy z możliwych w tej sytuacji numerów. Ale po latach dowiedziałam się, że w momencie gdy to usłyszał, pomyślał, że właśnie tak, to jest to miejsce i kobieta, z którą chce być. A to jest jego dziecko i nie jest ważne, że nie jest z nim spokrewnione. I ja zawsze się czułam jego dzieckiem, córeczka tatusia.
Ola Szwed podkreśla dziś, że zawsze mogła liczyć na wsparcie ze strony swojego taty: - Kiedy moja mama się denerwowała, że mogę sobie z czymś nie dać rady, mój tatuś z kamienną twarzą i stoickim spokojem mówił: "Ania, to jest nasze dziecko, ona sobie ze wszystkim poradzi."
Taki tata to prawdziwy skarb!