Marcin Kołodyński: Śmierć przyszła zbyt wcześnie
Ponad połowę swojego przedwcześnie zakończonego życia spędził na planach zdjęciowych. Był dziennikarzem i aktorem. 18 lat temu zginął tragicznie w wypadku na stoku.
Marcin Kołodyński po raz pierwszy przed kamerą stanął w wieku 8 lat. Tak spodobał się reżyserowi, że dwa lata później zaproszono go na casting do roli prowadzącego program "5-10-15". Wygrał go i na antenie witał nas każdego sobotniego ranka przez... 10 lat!
W latach 90. uwielbiały go miliony dzieciaków. Oprócz wspomnianego "5-10-15" poprowadził też m.in. "Rower Błażeja" w TVP1.
Ale na karierze prezentera nie poprzestał. W 1995 roku zadebiutował w Teatrze Telewizji rolą Czonakosza w "Chłopcach z Placu Broni". Tak rozpoczęła się jego przygoda z ekranem. Zagrał jeszcze w kilku spektaklach ("Szara róża", "Usta Micka Jaggera", swoim największym sukcesie, za który otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i "Siedemnastolatek"). Później przyszedł czas na film.
Pamiętamy go z niewielkich rólek w "Sarze" i "Ajlawiu", a później jako przyjaciela "Laski" w "Chłopaki nie płaczą".
Na małym ekranie mogliśmy oglądać go w kilkunastu serialach, m.in. "Na dobre i na złe", "M jak miłość" czy "Rodzinie zastępczej", gdzie wcielał się w Darka Kwiecińskiego, chłopaka Majki Kwiatkowskiej (Monika Mrozowska).
Jego świetnie zapowiadającą się karierę przerwała nagła śmierć.
Był późny wieczór, 1 lutego 2001 roku, na jednym ze stoków w okolicy Białki Tatrzańskiej. Kołodyński uległ wypadkowi na snowboardzie. Szusując po słabo oświetlonym stoku, nie zauważył ratraka i wjechał wprost pod niego. Obrażenia były tak rozległe, że zmarł na miejscu.
Po informacji o śmierci 21-letniego gwiazdora cała Polska pogrążyła się w żałobie. W 2001 roku TVP nakręciła film biograficzny o Kołodyńskim zatytułowany "Jak orzeł". Ustanowiono również nagrodę jego imienia dla młodych artystów "5, 10 i dalej".
Gdyby żył, w przyszłym roku obchodziłby swoje 40. urodziny...