"Rodzina Soprano": Michael Gandolfini dzięki roli w prequelu serialu pożegnał się ze zmarłym ojcem
Już pod koniec października do polskich kin trafi film „Wszyscy święci New Jersey”, który jest prequelem popularnego serialu "Rodzina Soprano". W serialowej wersji rolę Tony'ego Soprano zagrał James Gandolfini, w filmie natomiast w tę postać wcieli się syn nieżyjącego już aktora - Michael Gandolfini. Dla młodego aktora występ w produkcji jest swoistym pożegnaniem z ukochanym ojcem.
"Nie chciałem wywierać na sobie presji. Chciałem być jedynie najlepszym aktorem, jakim mogłem być i dzięki temu sportretować Tony’ego w taki sposób, jak życzyłby sobie tego twórca serialu i filmu David Chase. Scena po scenie. Nie myślałem o swojej żałobie, bo w ten sposób zes***bym się ze strachu w łóżko" - opowiada o roli Michael Gandolfini w rozmowie z magazynem "Empire". Aktor dodał też, że decyzja o przyjęciu roli Tony’ego Soprano była najtrudniejszą decyzją w jego życiu. "Postać zagrana przez mojego ojca miała tę piękną wrażliwość ukrytą pod agresją. W mojej wersji Tony’ego Soprano jest odwrotnie. Jego ciekawość i wrażliwość są na pierwszym miejscu. Nie jest gangsterem grożącym bronią. To dzieciak, który zostaje osłabiony, a potem wciągnięty w rozgrywkę" - opowiada aktor.
Michael Gandolfini we "Wszystkich świętych New Jersey" wciela się w postać pełnego ideałów nastolatka, którego wizja świata zostaje ukształtowana przez wujka, który jest gangsterem, Dicka Moltisantiego ( w tej roli Alessandro Nivola). Anthony Soprano staje się mężczyzną, gdy rywalizujący ze sobą gangsterzy rzucają wezwanie wszechpotężnej rodzinie mafijnej DiMeo, a w mieście wybuchają zamieszki na tle rasowym.
O tym, jak ta rola była ważna dla młodego Gandolfiniego, opowiedział w rozmowie z "Empire" reżyser filmu "Wszyscy święci New Jersey". "Podczas jednej ze wspólnych kolacji Michael wstał zza stołu i powiedział: "Chciałem wam wszystkim podziękować za to, że robimy ten film. Dał mi on szanse na ponowne spotkanie się z moim ojcem... oraz na pożegnanie się z nim". Nie było osoby, której nie zaszkliłyby się oczy" - wspomina Alan Taylor.
Jak wcześniej przyznawał Michael Gandolfini, po raz pierwszy obejrzał "Rodzinę Soprano" w trakcie przygotowań do castingu do filmu Taylora. "Naprawdę ciężko było oglądać mojego tatę. Nagrałem cztery godziny jego monologów i ciągle spacerowałem po Nowym Jorku z jego głosem w słuchawkach" - mówił w "Vanity Fair". (PAP Life)
Zobacz też: "Tajemnica zawodowa": Laura Breszka przeżyła koszmarne chwile. Po śmierci siostry adoptowała jej dziecko
kal/ gra/