Mężczyźni czasem się przydają!

Daria czasem zastanawia się, skąd wzięła się opinia, że jest feministką.

- Z moim feminizmem różnie bywa. Z jednej strony uważam, że kobiety powinny być samodzielne i niezależne, a z drugiej nie obruszam się, jeśli mężczyźni nie są wobec mnie dostatecznie kurtuazyjni. Mam koleżanki, które nazywają siebie feministkami i twierdzą, że są wolnymi, wyzwolonymi, niezależnymi kobietami, ale nie daj Boże, jak którejś z nich facet nie przepuści w drzwiach! U mnie pod tym względem mężczyźni mają luz. Sama ich przepuszczam w drzwiach, jeśli tylko mają na to ochotę - śmieje się aktorka.

Nie jest tajemnicą, że kiedy Daria Widawska studiowała, nazywano ją "jedynym mężczyzną na roku". To określenie przylgnęło do niej, bo nie lubiła siedzieć z założonymi rękami i czekać na kolegów, kiedy trzeba było zrobić coś, co zazwyczaj powinni robić mężczyźni.

- Trzeba było przynieść krzesła, to targałam je na plecach. Trzeba było wbić w ścianę gwoździe, to brałam młotek i przybijałam - wspomina.

Daria do dziś świetnie sobie radzi z typowo męskimi pracami. Potrafi też zmienić koło w samochodzie, ale jeśli tylko ma okazję wykorzystać fakt, że jest kobietą, a w pobliżu akurat znajduje się mężczyzna, który deklaruje swoją pomoc, chętnie z niej korzysta.

- Trzeba doceniać tych prawdziwych mężczyzn, którzy jeszcze nam zostali - żartuje.

- Mężczyźni czasem się przydają, bo przecież każda z nas tak naprawdę potrzebuje silnego męskiego ramienia obok siebie. Ze mną jest tak samo. Dobrze się czuję w roli twardej i niezależnej kobiety, ale czasem lubię być małą dziewczynką, którą ktoś się zaopiekuje i przytuli. I jest mi z tym bardzo dobrze - mówi.