Gra od czwartego roku życia
Urodziwa i bardzo zamożna panna, która ma pusto w głowie? Na pierwszy rzut oka można by sądzić, że córka Podhoreckich taka właśnie jest. - Ale uwaga, ona dorasta i może się zmienić! - mówi Klaudia Halejcio.
Tak jak o "Rezydencji" mówi się, że to nasza nadwiślańska "Dynastia", tak Ciebie zapowiada się jako wschodzącą polską gwiazdę...
- Myślę, że jeszcze za wcześnie, by wyrokować, jak się potoczą moje losy. Jeśli zaś chodzi o gwiazdy, to faktycznie, mam przyjemność z nimi obcować na planie i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. To niezwykle cenne - móc uczyć się od takich autorytetów, jak Grażyna Szapołowska (moja serialowa mama), czy Jerzy Zelnik (tata). Oprócz nich jest tu cała plejada doświadczonych aktorów, w tym starsi koledzy, wcielających się w moich braci - Jan Wieczorkowski i Sambor Czarnota.
Marysia to najmłodsza latorośl rodziny Podhoreckich, bogata panna, która ma trochę poprzewracane w głowie?
- Nie bardziej, niż inne nastolatki, przechodzące okres buntu. Marysia jest w III klasie liceum i będzie dorastała. Sporo razem przejdziemy. To barwna postać, a zarazem duża rola. Mam nadzieję, że jej doświadczenia przysłużą się mojemu warsztatowi.
Grasz od czwartego roku życia. To sporo.
- Całe moje dzieciństwo upłynęło na planach filmowych i w teatrze. Brałam też udział w pokazach mody oraz w nagraniach reklamowych. Nie było czasu na podwórko, a w szkole miałam indywidualny tok nauczania. Ale nie żałuję, bo to, co robię, stanowi moją pasję i myślę, że aktorstwo jest mi przeznaczone.
A jednak zdecydowałaś się studiować psychologię?
- To rodzaj planu B na wypadek, gdyby jednak coś nie wypaliło. Poza tym, psychologia bardzo przydaje się w zawodzie aktora.
Rozmawiała Jolanta Majewska-Machaj