"Reniferek": Cała prawda o serialu Netfliksa. Oficjalne oświadczenie Richarda Gadda
Richard Gadd, twórca przebojowego serialu Netflixa "Reniferek", opowiedział o latach "niezwykle przykrego" prześladowania przez Fionę Harvey. Kobieta w czerwcu pozwała serwis streamingowy za zniesławiające przedstawienie jej w serialu. "Naprawdę martwiłem się, że może skrzywdzić mnie lub moich rodziców - zwłaszcza moich rodziców" - wyznał Richard Gadd w złożonym wczoraj oficjalnym oświadczeniu sądowym.
Serial został zainspirowany doświadczeniami Richarda Gadda z życia prywatnego. Gdy był początkującym komikiem, stał się ofiarą prześladowania. We wczorajszym oświadczeniu mężczyzna powtórzył, że choć serial jest "emocjonalnie wierny" jego własnemu życiu, to nie ma być "szczegółowym odtworzeniem" wydarzeń.
Harvey złożyła w czerwcu pozew o wartości 170 milionów dolarów, twierdząc, że program zniesławił ją, przedstawiając Marthę jako dwukrotnie skazaną stalkerkę. W swoim pozwie pisała, że nigdy nie została ukarana w ten sposób. Ponadto uważa, że wiele kwestii zostało wyolbrzymionych w celu urozmaicenia. Kobieta zaprzeczyła rozbiciu szklanki na głowie Gadda czy czekaniu pod jego domem po kilkanaście godzin dziennie.
Netflix dąży do odrzucenia jej pozwu, argumentując, że obraz był zasadniczo zgodny z prawdą.
Gadd poznał Fionę Harvey w 2014 roku podczas pracy w pubie Hawley Arms w Camden. Już po ich pierwszym spotkaniu kobieta zapamiętała, kiedy miał mieć kolejne zmiany w pubie i często wtedy przesiadywała w barze. Czasami także wtrącała sprośne komentarze, gdy wchodził w interakcje z innymi klientami, oraz zachowywała się "nachalnie".
"Jej działania miały na mnie ogromny wpływ" - napisał Gadd. "Radzenie sobie z interakcjami z nią w Hawley Arms, jej chodzeniem za mną po Londynie, również w pobliżu miejsca, w którym mieszkałem, [...] było wyczerpujące i niezwykle denerwujące".
"[...] Ciągle starałem się unikać zalotów Harvey i niechcianego kontaktu fizycznego podczas obsługi stołów" - stwierdził. "Poprosiłem ją, by zostawiła mnie w spokoju i powstrzymała się od zalotów; ona jednak zignorowała moje prośby i, podobnie jak w przypadku jej innych zachowań, była wytrwała i nieustępliwa".
Harvey wysłała mu tysiące e-maili i zostawiła mu setki wiadomości głosowych, które zawierały uwłaczające treści. W niektórych z nich nazywała go "naiwnym, brzydkim, głupim i źle wykształconym". Składała mu wiele niemoralnych propozycji, a czasem także wygłaszała niewłaśćiwe uwagi na temat obcokrajowców.
"Wpadałem w panikę i paranoję. Byłem przerażony wsiadaniem do metra i autobusów i tym, że ją zobaczę. Naprawdę martwiłem się, że może skrzywdzić mnie lub moich rodziców - zwłaszcza moich rodziców. Krótko mówiąc, jej działania miały ogromny wpływ na moje samopoczucie fizyczne, a zwłaszcza psychiczne. [...] Ogólnie rzecz biorąc, był to niezwykle stresujący i niepokojący czas, który trwał kilka lat".
Gadd ostatecznie skłonił policję do wydania ostrzeżenia o nękaniu, co znacznie ograniczyło konfrontacje, choć nie zatrzymało ich całkowicie. Powiedział, że niedługo później otrzymał od niej odręcznie napisany list z bielizną w środku.
Netflix dostarczył do sądu oświadczenia potwierdzające jej niestosowne zachowanie także od Craiga Seymoura, byłego menadżera pubu Hawley Arms oraz od Laury Wray, wdowy po Jimmym Wray'u, szkockim członku parlamentu. Laura Wray napisała, że stalkerka przez pięć lat nękała ją i jej rodzinę, a policja nic z tym nie zrobiła. Ostatecznie udało się im wywalczyć oficjalny zakaz zbliżania.
Zobacz też: Pierwszy taki polski serial dla Netfliksa. Premiera w tym tygodniu