Zagrała u Wajdy!
Ewa Kuryło nie miała łatwego startu. Zamiast kariery wybrała macierzyństwo i na lata słuch o niej zaginął. Dziś gra w "Ranczu", a w nowym filmie Andrzeja Wajdy wcieli się w postać Anny Walentynowicz.
To wymarzona rola, a jak doszło do tego, że ją otrzymała?
- 14 kwietnia 2012 roku przygotowania do uroczystej kolacji z mężem Piotrem Pręgowskim przerwał dzwonek telefonu. W ciągu paru sekund pokrojone warzywa i nieubita mandarynkowo-orzechowa masa zeszły na drugi plan. Zagram u Andrzeja Wajdy! To był najpiękniejszy urodzinowy prezent, jaki mogłam dostać - śmieje się.
Nie wierzyła, że jest jedyną aktorką, mogącą upodobnić się do Anny Walentynowicz. Przez następne dni buszowała po sklepach z używaną odzieżą. Trafiła na sukienkę z lat 70. - czarną w śliczne, białe kwiatki.
- Udało mi się też kupić okulary z tamtych lat, upięłam włosy w koczek i tak "wystrojona" poprosiłam córkę o zrobienie zdjęć. Zosia uspokoiła mnie, że nie ma powodów do obaw, bo podobieństwo do mojej bohaterki jest uderzające - dodaje.
Kolejnym krokiem była wnikliwa lektura autobiografii Danuty Wałęsy oraz biografii jej męża autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. - Dowiedziałam się istotnych szczegółów o pani Annie, jak choćby to, że była sierotą, bardzo ufała ludziom. Po raz pierwszy gram kogoś, kto istniał naprawdę, dlatego czuję się zobligowana, aby pokazać tę szlachetną postać jak najbardziej wiarygodnie.
Przed wyjazdem na plan mąż podsunął jej pomysł, żeby w trakcie pracy intensywnie myślała o swojej bohaterce.
- Bardzo mi to pomogło - mówi. Przyznaje, że praca na planie "Wałęsy" to ogromny zaszczyt i wyróżnienie. - Zatrudnienie mnie zadaje kłam temu, że wybitni reżyserzy nie angażują do swoich filmów aktorów pojawiających się w serialach. Nie ukrywam, że czułam tremę, lecz moje obawy okazały się nieuzasadnione. Mam komfort pracy, pan Andrzej Wajda dokładnie wie, czego chce i bardzo szybko podejmuje decyzje. Posiada ten rzadko spotykany dar, że grający u niego aktorzy chcą sprostać jego oczekiwaniom i dają z siebie wszystko.
Po każdym ujęciu zaprasza do obejrzenia nagranej właśnie sceny i od razu wiadomo, czy należy coś poprawić i ulepszyć - mówi aktorka o kulisach pracy na planie filmu.
KRAS