Szaleje z zazdrości
- Będzie ciężko! Wioletka z „Rancza” jest w ciąży i myśli, że Stasiek będzie się teraz oglądał za wszystkimi kobietami – mówi Magdalena Waligórska o swojej bohaterce.
To prawda, że Wioletka przejdzie w nowym sezonie radykalną przemianę?
- Zależy, z której strony spojrzeć. Do tej pory swój system wartości budowała na urodzie i wyglądzie. Teraz nie jest ani ładna, ani szczupła, przez co jej frustracja nasila się coraz bardziej.
- Oczywiście, za wszystkie nieszczęścia nadal obwinia męża, nieustannie ciosa mu kołki na głowie, a jej wieczne pretensje są trudne do zniesienia.
- Do tego dochodzi szalejąca zazdrość o Staśka. Wioletka jest święcie przekonana, że skoro ona nie jest atrakcyjna, to wszystkie kobiety obok muszą robić wrażenie na jej mężczyźnie.
Te kaprysy i fochy to w pełni świadome działanie?
- Nie da się ukryć! Wydaje się naiwną kobietką, a tak naprawdę to sprytna i przebiegła bestia (śmiech). Epatuje seksapilem, udaje głupiutką, lecz ma w tym cel. Doskonale wie, czego chce, jest świadoma swoich potrzeb. Perfekcyjnie manipuluje mężem...
Chce Pani powiedzieć, że nie ma w niej nic dobrego?
- Ależ skąd! W gruncie rzeczy to dobra dziewczyna. Tylko w relacjach damsko-męskich się pogubiła. Kiedy przygotowywałam się do roli, założyłam, że mimo epatowania seksualnością, nie będzie wulgarna. Raczej rozbrajająca w swej tęsknocie za miłością. I w tym poszukiwaniu prawdziwej miłości ona jest szczera, choć świat postrzega ją jako lafiryndę. Ciekawe zadanie...
Łatwo ją grać?
- Zawsze staram się zrozumieć motywy postępowania bohaterek. To pomaga budować rolę. Podobnie jak wygląd, zachowanie postaci. Aktorstwo opiera się na nieustannym przeobrażaniu się. Można mieć kilka życiorysów naraz, być złodziejem, jak i zakonnicą.
Pani życie to czysta harmonia?
- Z pokorą biorę to, co przynosi los. Niekiedy żartuję, że moim jedynym "problemem" był zakaz opalania się na planie "Rancza". Wioletka nie może być przecież jednego dnia blada jak ściana, a drugiego opalona. Na szczęście ratowały mnie kapelusze. Z wielkim rondem!
Rozmawiał KRAS