"Ranczo": Potęga prowincji
Wsi spokojna, wsi wesoła - pisał Jan Kochanowski. A jak się sprawy mają, gdy filmowcy pojawiają się z kamerą wśród wójtów i proboszczów?
Inspiracją dla reżysera komedii "U Pana Boga za piecem" był fragment pamiętników Marii Dąbrowskiej.
- Natknąłem się na refleksję, dotyczącą jakiejś wizyty w małym miasteczku, jakiejś kolacji w towarzystwie lekarza, proboszcza i aptekarza: "Jakaż ta prowincja duchowo samowystarczalna, jak właściwie ona nas do niczego nie potrzebuje..." - wspomina Jacek Bromski i dodaje, że to mieszkańcom metropolii od niej uczyć się należy.
Natomiast twórca kultowego już serialu "Ranczo" i jego filmowej wersji z 2007 r., reżyser Wojciech Adamczyk twierdzi, że wiejska sceneria to tak naprawdę tylko kostium.
- Konwencja pozwalająca wyizolować wydarzenia lub postawy ginące w zgiełku wielkiego miasta, w natłoku komunikatów wysyłanych przez media - mówi reżyser.
Co ciekawe, scenarzysta Robert Brutter, czyli w rzeczywistości Andrzej Grembowicz, wymyślił postać Lucy, kiedy w upalny dzień stał w gigantycznym korku na jednej z warszawskich ulic. Przypomniał sobie wówczas przeczytaną lub zasłyszaną historię Amerykanki, która osiedliła się w Bieszczadach i została wybrana na sołtysa. Tak zrodziła się bohaterka "Rancza".
Jednak wieś Jeruzal, gdzie powstawały zdjęcia, o spokoju może zapomnieć. Zwłaszcza w wakacje przeżywa oblężenie turystów, pragnących zobaczyć miejsca dobrze znane z małego i dużego ekranu.
MP