"Ranczo": Marta Chodorowska nadopiekuńczą mamusią?
Marta Chodorowska, czyli Klaudia z serialu "Ranczo", szybko wróciła do formy po urodzeniu dziecka - w ciąży zdrowo się odżywiała, trzy dni przed porodem była na jodze. Aktorka jest "nadopiekuńczą mamusią"? "Nad pierwszym dzieckiem każdy się trzęsie" - mówi PAP Life.
Aktorka Marta Chodorowska, odtwórczyni roli Klaudii w serialu "Ranczo" w lipcu 2014 roku po raz pierwszy została mamą. Niektóre kobiety mają łatwość do szybkiego powrotu do formy sprzed ciąży, inne nie. Jak przyznaje w rozmowie z PAP Life Chodorowska ma to szczęście, że należy do tej pierwszej grupy.
Mimo to aktorka zapewnia, że dbała o siebie w ciąży i zdrowo się odżywiała, żeby nie przybrać zbędnych kilogramów. "To jest możliwe. Też po to, żeby później nie było problemów po ciąży" - tłumaczy aktorka.
Drugim czynnikiem, który zadecydował o bezproblemowym powrocie do wagi sprzed urodzenia dziecka był fakt, że aktorka nawet w ciąży dbała o aktywność fizyczną. "Nie można siedzieć na kanapie i cały czas oglądać seriali. Trzeba się czasem ruszyć. Uwielbiamy z mężem ruch, więc jeździmy w góry, jeździmy na rowerze, uprawiamy jogę. Właściwie trzy dni przed porodem byłam jeszcze na zajęciach jogi - nie takich dla kobiet w ciąży, tylko na takich normalnych zajęciach. Na tyle dobrze czułam się w ciąży, żeby tę jogę kontynuować, a dwa dni przed porodem byłam jeszcze na basenie (śmiech). Po prostu bardzo dużo ruszałam się w czasie ciąży, dużo spacerowałam i tak jest do teraz" - mówi Chodorowska.
Co więcej, jak się okazuje aktorce na wyjście z dzieckiem nie straszne nawet niskie temperatury. "Mój syn bardzo dużo czasu spędza na dworze. Kiedy robi się zimniej, mam wrażenie, że place zabaw są opustoszałe, a my cały czas jesteśmy na tym placu zabaw, nigdzie nie uciekamy" - opowiada Chodorowska.
Aktorka przyznaje, że w swojej życiowej roli, roli matki, jest nadopiekuńcza, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. "To jest moje pierwsze dziecko i mam wrażenie, że nad pierwszym dzieckiem każdy się trzęsie. Nad drugim już trochę mniej. Jest taka bardzo mądra książka 'Macierzyństwo non-fiction', która mówi, że przy pierwszym dziecku, kiedy maluch połknie pięciozłotówkę, jedzie się z dzieckiem do szpitala, a przy czwartym czy piątym potrąca się z kieszonkowego. Myślę, że dokładnie właśnie tak jest" - żartuje Chodorowska.