"Ranczo": Mamo, ciszej!!!
Katarzyna Żak, czyli Kazimiera Solejukowa z “Rancza”, debiutuje jako wokalistka. Właśnie do sklepów muzycznych w całym kraju trafiła jej pierwsza płyta pod bardzo optymistycznym tytułem “Bardzo przyjemnie jest żyć”.
Czy trudno pani rozstawać się z Kazimierą Solejukową?
- Trudno, bo w Kazimierze dostałam cudowny materiał do zagrania kobiety niezwykłej. Na przestrzeni dziesięciu lat bardzo się zmieniła, nieprawdopodobnie rozwinęła. Właśnie kończymy zdjęcia do dziesiątej serii, czekaliśmy na śnieg, który na szczęście spadł. Scenarzysta Robert Brutter chciał pokazać widzom Wilkowyje zimą, której nigdy wcześniej nie było. Będzie zimowo i świątecznie na koniec.
Czy Solejukowa odkryje w sobie kolejny talent?
- Można po części tak powiedzieć, że przed nią w najnowszej serii nowe zadanie, z którym przyjdzie się jej zmierzyć. Mam nadzieję, że będzie się państwu podobało, choć z pewnością wątek romantyczny między Solejukami wyzwoli uśmiech na twarzy widzów. My z Sylwkiem Maciejewskim mieliśmy sporo radości na planie.
Zdjęcia się kończą, a przed panią kolejne wyzwanie. Tym razem muzyczne...
- Tak, właśnie ukazuje się moja autorska płyta “Bardzo przyjemnie jest żyć", ,na którą premierowe teksty piosenek napisali Wojciech Młynarski, Andrzej Poniedzielski, Artur Andrus, Magda Czapińska, Jan Wołek, Piotr Bukartyk, Michał Zabłocki czyli autorzy wybitni. Muzykę skomponowali Hadrian Tabęcki, Włodzimierz Korcz, Janusz Sent, Stanisław Wielanek. Mam więc totalny przegląd kobiecych nastrojów, bo to bardzo kobieca płyta.
Co pani lubi bardziej: grać przed kamerą czy śpiewać?
- Oooooooh! To takie trudne pytanie..... Lubię grać i uwielbiam śpiewać, chociaż chyba więcej stresu towarzyszy mi przy śpiewaniu. Piosenka to zamknięta forma i jak się na chwilę z niej wypadnie, to widz to zauważy natychmiast. Tu nie można zagrać jeszcze jednego dubla. Ale z drugiej strony nic nie zastąpi bliskiego kontaktu z publicznością.
A jak rodzina znosiła pani śpiewanie w domu?
- Starałam się oszczędzić rodzinę w trakcie uczenia piosenek, chociaż często słyszałam przez ścianę: “Mamo, ciszej!!!" Przeniosłam się więc z nauką do samochodu i podróżując na plan lub do teatru na spektakle mogłam sobie ćwiczyć do woli, często wzbudzając zdziwienie kierowców, szczególnie, gdy stałam na światłach.
A kto pierwszy usłyszał płytę?
- Mój mąż Cezary (Żak - przyp. aut.) jako pierwszy usłyszał materiał już po zgraniu. Byłam bardzo szczęśliwa, że piosenki spodobały mu się, bo choć bardzo mnie wspierał, nie chciałam pokazywać mu niczego wcześniej. Córki też słuchały, im podobają się bardziej inne teksty niż mnie. I całe szczęście. Ta płyta jest bardzo moja, kobieca i bardzo radosna! Teraz moim marzeniem byłoby zagrać w serialu jakąś rolę, gdzie mogłabym pośpiewać, nawet w kuchni na zapleczu krojąc warzywa!
A czy dalej znajdzie pani czas na działalność charytatywną? Była nominowana pani w tym roku do Gwiazdy Dobroczynności?
Oczywiście! Robię to od wielu lat i dalej - w miarę wolnego czasu - będę! Jestem ambasadorką budowy hospicjum opieki paliatywnej w Chojnicach i musimy tę budowę doprowadzić do końca, a przed nami wiele pracy i wiele funduszy do zgromadzenia. Działam na wielu polach. Pomaganie innym daję wielką siłę. Życzę wszystkim znalezienia w sobie potrzeby bycia potrzebnym.