Ranczo
Ocena
serialu
9,9
Super
Ocen: 76182
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Ranczo": Grażyna Zielińska wspomina pracę na planie serialu. "Myślałam, że spalę się ze wstydu"

Grażyna Zielińska ma na koncie dziesiątki ról filmowych, serialowych i teatralnych. Widzowie kojarzą ją jednak przede wszystkim dzięki jednej. Aktorka przez blisko dekadę wcielała się w babkę-zielarkę, miejscową szamankę i przyjaciółkę Lucy Wilskiej w serialu "Ranczo". Ostatnio zdecydowała się opowiedzieć o swojej roli i zdradzić kilka zakulisowych sekretów. Te szczegóły mogą zaskoczyć największych fanów "Rancza"!

Grażyna Zielińska: "Ranczo" uczyniło z niej gwiazdę

Grażyna Zielińska jest absolwentką wrocławskiej filii PWST w Krakowie. Początkowo swoją przyszłość związała z pracą w teatrze. Występowała m.in. w teatrach: Lalka w Warszawie, Dramatycznym w Wałbrzychu, czy im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Na ekranie regularnie zaczęła pojawiać się dopiero na początku XXI wieku. Rozpoznawalność zyskała dzięki roli Marii Zbieć w "Na dobre i na złe".

Prawdziwy przełom w jej karierze nastąpił jednak dopiero w 2006 roku, kiedy aktorce zaproponowano rolę w serialu "Ranczo". 54-letnia wówczas Zielińska miała wcielić się  w babkę zielarkę Zofię. Mimo początkowych wątpliwości, ostatecznie zdecydowała się przyjąć rolę i nigdy tego nie pożałowała.

Reklama

"Byłam wtedy świeżo po pięćdziesiątce, a oni chcieli, żebym zagrała babkę. Coś strasznego! No ale nie wybrzydzałam i nie wydziwiałam. Stwierdziłam, że przeczytam scenariusz i zobaczymy, co z tego wyjdzie" - opowiadała o początkach swojej przygody w rozmowie z Michałem Misiorkiem.

"Przygotowałam się więc, pojechałam na próby i gdy zobaczyłam, z kim będę grać, to zamarłam z wrażenia. Sami aktorzy z pierwszej ligi, żadni celebryci. Wojtek Wysocki, Piotrek Pręgowski, Sylwek Maciejewski, Bogdan Kalus, Artur Barciś, Czarek Żak, Ilona Ostrowska, Marta Lipińska, Ewa Kuryło... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Bardzo ucieszyłam się, że jednak nie podziękowałam za granie tej babki. Żałowałabym tego do końca życia." - zapewniała dalej.

Aktorka pojawiła się w pierwszym sezonie produkcji, ale zabrakło jej już w kolejnym. Pytana o tą sytuację wyznała, że nigdy nie roztrząsała powodów, dla których jej bohaterkę wycięto z drugiego sezonu. Długo miała poczucie, że zwyczajnie źle zagrała i produkcja nie była zainteresowana dalszą współpraca. Po czasie okazało się, że się myliła. Jej postać wróciła na ekrany w filmie "Ranczo Wilkowyje", a potem w trzeci sezonie serialu. Jej przygoda z hitem Jedynki trwała aż do samego końca, czyli 2016 roku. 

Choć Zielińska z planu "Rancza" ma niemal wyłącznie pozytywne wspomnienia, jeden dzień zdjęciowy zapamięta do końca życia. 

"Zdarzył się też jeden dzień, kiedy wybitnie mi nie szło... Grałam scenę z Solejukową, czyli Kasią Żak, i cały czas się myliłam. W pewnym momencie Wojtek Adamczyk krzyknął do mnie: "Buba, to już jest 38. dubel". Myślałam, że spalę się ze wstydu. Zawsze uczenie się tekstu przychodziło mi z łatwością, a tu ciągle coś nie tak. Nie byłam ani pijana, ani na kacu, ani chora. "Trzeba było się lepiej przygotować" - powiedział Wojtek. Nie dyskutowałam z nim. W końcu nagraliśmy tę scenę, ale do dziś pamiętam, jak w przerwie obiadowej głupio było mi komukolwiek na oczy się pokazać. Wiedziałam, że schrzaniłam sprawę i zmarnowałam mnóstwo czasu." - opowiadała w rozmowie z Plejadą.

Na koniec aktorka została zapytana o to, czy jej zdaniem "Ranczo" ma szansę kiedykolwiek powrócić na ekrany. Na pytanie odpowiedziała krótko, nie pozostawiając raczej widzom złudzeń.

"Nie sądzę" - powiedziała, zamykając temat.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Zielińska | Ranczo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy