"Ranczo": Cezary Żak jest właścicielem... szkoły języków obcych
Zanim Cezary Żak, czyli Paweł/Piotr Kozioł z "Rancza", stał się jednym z najpopularniejszych w Polsce aktorów, imał się różnych zajęć, by przeżyć. Dziś nie musi się już martwić o finanse, ale nie zrezygnował z bycia... biznesmenem. Jest m.in. właścicielem szkoły językowej w Gliwicach!
Po skończeniu wrocławskiej szkoły teatralnej Cezary Żak przez 8 lat klepał biedę. Teatralna pensja na nic mu nie starczała, więc postanowił dorobić do niej jako biznesmen.
- Kiedyś, gdy w Polsce handlowało się na ulicy, założyłem własną firmę. Raz w tygodniu przywoziłem z Torunia pierniki, ustawiałem się na chodniku we Wrocławiu i sprzedawałem je prosto z samochodu. Szły jak świeże bułeczki - wspomina aktor.
Dopiero role Józka w "Klanie" i Karola Krawczyka w "Miodowych latach" sprawiły, że Cezary Żak mógł zapomnieć o prowadzeniu własnego biznesu, zająć się aktorstwem i utrzymywać z wykonywania wyuczonego zawodu. Aktor nie zrezygnował jednak zupełnie z działalności pozaartystycznej. Kiedy jego kuzynka, nauczycielka języka angielskiego, postanowiła założyć prywatną szkołę językową w Gliwicach i zwróciła się do niego z prośbą o pomoc, bez wahania zgodził się zostać współwłaścicielem placówki.
- Mogłem finansowo wspomóc inicjatywę kuzynki i dać szkole markę. Dziś szkoła ma swoich stałych uczniów, już kolejne pokolenia przychodzą na naukę... Mamy uczniów od trzeciego roku życia, uczymy sześciu języków - mówi Cezary Żak.
Cezary Żak ma ogromny szacunek dla ludzi, którzy chcą uczyć się języków obcych. Sam, zanim zdecydował się na studiowanie aktorstwa, zamierzał zostać... romanistą.
- Mam łatwość do nauki języków, ale brakuje mi czasu na pogłębianie ich znajomości. Mama dbała o moją edukację językową i posyłała mnie na prywatne lekcje języka francuskiego. Ale ponieważ nie przeczytałem "Placówki" Prusa, nie dostałem się na romanistykę - wspominał w jednym z wywiadów.
W szkole językowej, której Cezary Żak jest współwłaścicielem, dobiega właśnie końca kolejny rok szkolny, więc aktor z pewnością lada moment odwiedzi ją i spotka się z uczniami.
- Na co dzień nie żyję specjalnie tą szkołą, ale od święta, jako pan prezes, wręczam świadectwa - mówi.