Ranczo
Ocena
serialu
9,9
Super
Ocen: 76615
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Marta Lipińska kochała starszego o 13 lat aktora, ale nie zostawiła dla niego męża!

Marta Lipińska, czyli Michałowa z nieodżałowanego "Rancza", była niespełna rok po ślubie z operatorem Krzysztofem Winiewiczem, gdy poznała Tadeusza Łomnickiego i... zakochała się w nim po uszy. Choć ze starszym o trzynaście lat aktorem i reżyserem połączyła ją wielka namiętność, wiedziała, że o wspólnej przyszłości z nim może jedynie marzyć!

Kiedy w 1962 roku 22-letnia Marta Lipińska dostała angaż w warszawskim Teatrze Współczesnym, była świeżo upieczoną absolwentką szkoły teatralnej i miała już na swoim koncie kilka złamanych męskich serc. W czasie studiów wzdychał do niej m.in. Roman Wilhelmi, który na fuksówce walczył o nią na pięści z Andrzejem Kostenką.

- Pobili się o to, kto będzie trzymał mój szal. Na szczęście nie doszło do rozlewu krwi - powiedziała odtwórczyni roli Michałowej w "Ranczu", wspominając swych adoratorów w rozmowie z magazynem "Kobieta i Życie".

Reklama

Marta Lipińska nie kryje, że w młodości uwielbiała flirtować i ciągle kręcili się koło niej jacyś chłopcy.

- Myliło mi się, z kim umówiłam się na randkę. Mylili mi się adoratorzy... Ale na większe uczucie poczekałam do trzeciego roku. Wtedy wyszłam za mąż - opowiadała w wywiadzie.

Od razu po studiach małżeństwo aktorki z operatorem Krzysztofem Winiewiczem zostało wystawione na bardzo poważną próbę. W życiu Marty Lipińskiej pojawił się bowiem Tadeusz Łomnicki... To właśnie w jego towarzystwie miała zadebiutować na scenie Teatru Współczesnego jako Irina w "Trzech siostrach". Podczas prób poprzedzających premierę bardzo się polubili i pewnego dnia, choć oboje byli wtedy zajęci, po prostu rzucili się sobie w ramiona! Połączyła ich wielka namiętność...

Marta Lipińska doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Łomnicki nie jest dla niej odpowiednim mężczyzną. Była nim zauroczona i nie potrafiła się mu oprzeć, ale intuicja podpowiadała jej, że to związek bez przyszłości. Tadeusz Łomnicki miał dopiero 35 lat, a był już przecież po trzecim ślubie! "Tamaryszek" (tak Marta nazywała Tadeusza) zapewniał ją co prawda o swojej miłości, ale tego, by razem szli przez życie, nie zaproponował...

- Sama miłość nie wystarczy, żeby było dobrze - twierdzi aktorka.

Uczucie Marty Lipińskiej i Tadeusza Łomnickiego szybko się wypaliło, ale przyjaźń łączyła ich aż do śmierci odtwórcy roli Wołodyjowskiego w "Przygodach pana Michała". Łomnicki uwielbiał pracować z Martą i zawsze, kiedy tylko było to możliwe, obsadzał ją w reżyserowanych przez siebie spektaklach.

Marta Lipińska nie zdecydowała się odejść od męża dla Tadeusza. Rozwiodła się z Krzysztofem Winiewiczem dopiero, gdy poznała Macieja Englerta, za którego wyszła w 1968 roku. 

- Maciej różnił się od innych mężczyzn. Miał w sobie jakąś intrygującą mroczność. Zabiegał o mnie, ale robił to niezwykle subtelnie. Zakochałam się - wspominała aktorka w wywiadzie.

- Czas pokazał, że miałam rację, zostawiając dla niego swoje poprzednie życie - mówi dziś.

Tadeusz Łomnicki po rozwodzie z trzecią żoną (hrabianką Teresą Sobańską) jeszcze dwa razy się żenił. Prawdziwe szczęście znalazł dopiero u boku pisarki Marii Bojarskiej. Zmarł na zawał 22 lutego 1992 roku - w 29. rocznicę premiery "Trzech sióstr", czyli spektaklu, w którym u jego boku zadebiutowała Marta Lipińska (premiera odbyła się 22 lutego 1963 roku). 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy