Rodzinne koneksje
Zofia Zborowska, znana widzom jako Beata Dębińczuk z "Przystani" i Wiktor Zborowski, czyli Herbert Polak z "Heli w opałach", gościli w programie "Między kuchnią a salonem". Sprawdź, o czym opowiadali!
Wiktor Zborowski nigdy nie namawiał córki, by poszła w jego ślady i została aktorką.
- Ale też nie odradzałem jej tego - powiedział.
- Zosia sama wybrała sobie zawód, a ja cieszę się, że się jej poszczęściło i ma możliwość występowania na scenie i przed kamerą.
- Dostałam się do Akademii Teatralnej za pierwszym razem - pochwaliła się Zofia Zborowska.
- Nie wiem, czy nazwisko taty miało na to jakiś wpływ. Wierzę, że nie - dodała ze śmiechem.
Młoda aktorka wychowała się w domu aktorskim (jej mamą jest Maria Winiarska, którą aktualnie oglądamy w serialu "Prosto w serce"), więc od dziecka było dla niej jasne, że właśnie aktorstwu się poświęci.
- Nigdy nie żałowałem swojego wyboru, ciągle jednak będę powtarzał, że aktorstwo jest bardzo niewdzięcznym zawodem, w którym nic się nie sumuje, który wymaga, by codziennie zaczynać wszystko od zera i do uprawiania którego trzeba mieć odporność słonia - stwierdził Wiktor Zborowski.
- Zosia wiedziała, na co się decyduje! Życie aktora to wieczny strach, ciągłe sprawdzanie się, udowadnianie, że jest się dobrym, walka o to, by nie być zapomnianym.
Czy Zofii Zborowskiej uda się udowodnić, że jest dobrą aktorką? Myślicie, że znane nazwisko pomoże jej w karierze?