"Przyjaciółki": Zaskakujący romans
Życie uczuciowe Zuzy (Anita Sokołowska) z serialu „Przyjaciółki” to pasmo ciągłych rozczarowań. Ale w siódmym sezonie czeka ją zmiana! W jej życiu pojawi się Jasiek, którego zagra Marek Bukowski.
Perypetie czterech przyjaciółek już od sześciu sezonów emocjonują publiczność. Do obsady dołączył właśnie Marek Bukowski. Jakie są Wasze wrażenia po pierwszych wspólnych dniach zdjęciowych?
Anita Sokołowska: Pamiętam Marka z jednego z moich ulubionych filmów "Nad rzeką, której nie ma" i cieszę się na nasze zawodowe spotkanie.
Marek Bukowski: Sześć sezonów "Przyjaciółek" robi wrażenie, zwłaszcza że niewiele jest produkcji, które tak długo utrzymują się na antenie. Cieszę się zatem, że mogę grać w serialu, który ma tak dobry odbiór i stworzyć duet z Anitą Sokołowską, z którą bardzo się lubimy.
Przez dłuższy czas graliście w serialu "Na dobre i na złe", więc nie jest to Wasze pierwsze spotkanie.
MB: Nie mieliśmy co prawda zbyt wielu wspólnych scen, ale znamy się doskonale.
AS: Doktor Gawryło i doktor Lena Starska właściwie mijali się na szpitalnych korytarzach. Przez kilka lat grania w "Na dobre i na złe" mieliśmy przyjemność zagrania dokładnie jednej wspólnej sceny. (śmiech)
Kim jest Jasiek, który pojawi się w "Przyjaciółkach"?
MB: Jest facetem po czterdziestce i pomimo tego, że życie mocno dało mu w kość, zachował pogodę ducha i energię. Poznali się z Zuzą wiele lat temu, stracili ze sobą kontakt, a teraz ponownie się spotykają. Jasiek osiągnął sukces zawodowy, bardzo dobrze radzi sobie finansowo, ale do szczęścia brakuje mu kobiety, która mogłaby wypełnić pustkę w jego życiu emocjonalnym.
Co wydarzy się między nim a Zuzą?
AS: Zuza jest po bardzo dramatycznym rozstaniu z Jerzym, który był jej wielką miłością. Jest zamknięta na innych i cała w tym rola Jaśka, który próbuje ją powoli otwierać. Stara się być dobrym kumplem, pozbawionym oczekiwań, chociaż stawia przed nią wyzwania, które sprawiają jej dużo radości. Długo nosiła w sobie żałobę po Jerzym i teraz deklaruje, że chce być singielką. To taki powrót "starej" Zuzy, którą pamiętamy jako niedostępną, pewną siebie, samą, lecz nie samotną kobietę. Przyznam, że jestem ciekawa, czy Jaśkowi uda się rozbroić ten jej pancerz.
Mężczyzna po przejściach, kobieta z przeszłością. Czy taka kompilacja życiowych doświadczeń dobrze im wróży?
AS: Uważam, że tak. Dojrzali ludzie budują relacje na innych emocjach i oczekiwaniach. Nie ma w nich takich rozedrgań. Nie noszą w sobie napięć, stresów, bo każde z nich doświadczyło już wielkich miłości, związków i uczuciowych porażek.
MB: To piorunująca mieszanka charakterów, więc wszystko zmierza w ciekawym kierunku. (śmiech) Nie mogę zbyt wiele zdradzać, ale z pewnością ten wątek będzie interesująco się rozwijał.
Zarówno Jasiek, jak i Zuza mają swoje światy, pasje i zainteresowania. To ważne, żeby mieć kawałek własnej przestrzeni.
AS: Oni świetnie czują się w swoim towarzystwie. Czerpią przyjemność ze wspólnego spędzania czasu i odkrywania nowych przestrzeni. Jasiek pasjonuje się wspinaczką wysokogórską, jazdą samochodami terenowymi, jest przykładem człowieka aktywnego, a przez to ciekawego. A w życiu Zuzy był taki moment, kiedy rzuciła pracę i wyjechała za miłością swojego życia do Kanady. Brak aktywności zawodowej, pieczenie ciasteczek i rozmowy o kosmetykach wyraźnie jej nie służyły, więc wróciła do Polski i podjęła kolejne wyzwania zawodowe.
MB: Fakt, pasją Jaśka są samochody i góry, ale nie jest przy tym typem macho, tylko raczej ciepłym i pozytywnym facetem.
Zastanawialiście się kiedyś, jaki jest współczesny mężczyzna?
MB: Faceci nadal myślą, że decydują o większości aspektów życia, a kobiety wreszcie mogą mówić pełnym głosem i dobrze, niech tak się dzieje. Jeśli facet czuje się prawdziwym facetem, to nie powinien mieć większych problemów z akceptacją silnych kobiet. Kobieta spełniona nie jest w roli podległej mężczyźnie. To równorzędny partner.
AS: Zuza jest zdecydowaną feministką, ale, jeśli można mówić o relacji partnerskiej, relacja z Jaśkiem opiera się właśnie na partnerstwie. Nie wymagają od siebie więcej, niż mogą dać, a przy tym są otwarci na siebie, pełni szacunku do drugiej osoby. Poza tym Jasiek na pewno wpisuje się w wizerunek idealnego mężczyzny.
Fajny facet!
AS: Fajny, fajny. (śmiech) Zdecydowanie imponuje Zuzie.
Czy gdybyście z jakichś powodów nie mogli uprawiać swojego zawodu, macie jakąś alternatywę?
MB: Zawsze tak było i nie martwię się, jeśli nie gram. Oczywiście, gdy otrzymywałem sporo propozycji serialowych, pozostałe moje aktywności musiałem zawiesić. Ale poddaję się fali życia, nie walczę, nic nikomu nie muszę udowadniać. Nigdy zresztą nie miałem poczucia, że coś mi umknęło, czegoś nie zrobiłem, bo zajmowałem się czymś innym.
AS: Właściwie od ukończenia szkoły teatralnej moje życie zawodowe układa się dość szczęśliwie, więc nawet nie miałam czasu zastanowić się, co innego mogłabym robić. Ale spotykając ludzi, którzy zajmują się sztuką, widzę, że tych alternatyw jest całkiem sporo. Gdybym kiedyś uznała, że aktorstwo przestało mi wystarczać, z pewnością znalazłabym jakąś inną przestrzeń.
Oboje całkiem niedawno obchodziliście urodziny. To dobra okazja do podsumowań i wyznaczania sobie nowych celów?
MB: Nie puentuje mi się nic. (śmiech) W końcu chodzi o to, żeby tego króliczka cały czas gonić, a nie złapać. Ktoś kiedyś powiedział, że najlepszym stanem jest niestabilna równowaga i może coś w tym jest.
AS: Ja też nie robię podsumowań, nie snuję dalekosiężnych planów. Jestem tu i teraz. Doceniam każdy dzień. Jestem szczęśliwa, mam dom, rodzinę, cały czas się rozwijam i to jest mój fundament. Oczywiście zawsze można lepiej, więcej i mocniej. Ale po co? Ta czterdziestka nie wywołała u mnie żadnych czarnych myśli.
Rozmawiała OLA SIUDOWSKA