Przyjaciółki
Ocena
serialu
8,3
Bardzo dobry
Ocen: 7605
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Przyjaciółki": Od flirtu do miłości?

1 września premiera ósmego sezonu „Przyjaciółek”. Do obsady dołączył Paweł Deląg. Kim jest Wiktor Jeleński? Czy namiesza w życiu Anki?

Czy już można ogłosić pana wielki powrót na mały ekran?

Paweł Deląg: Może wielki come back to za dużo powiedziane, ale rzeczywiście po pięciu latach mam okazję zagrać w polskiej produkcji telewizyjnej. Często jednak pukałem do polskich widzów za sprawą produkcji międzynarodowych. Niedawno można było zobaczyć "Klucz Salamandry", a już w grudniu zapraszam na premierę filmu "Gwiazdy" w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego.

Jakie są wasze wrażenia po pierwszych wspólnych dniach zdjęciowych?

Magdalena Stużyńska--Brauer: Wiele lat temu spotkaliśmy się na planie serialu "Fitness Club", który był moim debiutem telewizyjnym. Byłam wtedy na drugim roku studiów i mocno to przeżywałam, zwłaszcza że Paweł był bożyszczem tłumów. Ucieszyłam się z tego spotkania po latach. Praca z Pawłem jest czystą przyjemnością.

Reklama

PD: Naprawdę? Kobiety mają jednak świetną pamięć. Dołączyłem do "Przyjaciółek" po siedmiu sezonach i trafiłem na bardzo zgraną ekipę. To się czuje na każdym kroku. Nad całością czuwa Grzegorz Kuczeriszka, a dziewczyny, czyli główne bohaterki, są ze sobą naprawdę blisko. Nie miałem żadnych obaw, co więcej, mogłem sobie przypomnieć, jak wygląda nasza polska organizacja pracy. W porównaniu z międzynarodowymi produkcjami prezentujemy dobry poziom.

Kim jest Wiktor Jeleński?

PD: Kim nie jest! Prawnik z tytułem profesorskim, wykładowca i właściciel kancelarii. Na pewno można o nim powiedzieć, że jest postacią barwną, niejednoznaczną, a przez to ciekawą. Realista twardo stąpający po ziemi, który doskonale wie, jak poruszać się w sferze zawodowej. Czuje jednak, że ma pewną słabość do Anki, której pomaga w karierze zawodowej.

Czy coś wydarzy się między Wiktorem a Anką?

PD: Coś się między nimi zaczyna dziać, choć on jeszcze nie wie, czy to słabość, rodzaj przyjaźni zawodowej, czy już flirt. Na razie scenarzyści mocno krążą wokół tematu, więc należy uznać, że sprawa jest rozwojowa.

MS-B: Na początku nasza relacja ma charakter ściśle zawodowy, choć jako szef często działa w sposób niekonwencjonalny. Ten twój Wiktor jest taki surowy, często apodyktyczny, a jednocześnie uroczy. Wydaje się być ostrym graczem.

Oboje mają za sobą jakąś przeszłość i duży bagaż doświadczeń. Czy są otwarci na nowy związek?

MS-B: Anka teraz skupia się na swoim rozwoju, wzmocnieniu poczucia własnej wartości. Nie sądzę, aby myślała o nowej miłości, aczkolwiek na uczucie człowiek nigdy nie jest przygotowany, więc kto wie.

PD: Scenariusz niewiele mówi o przeszłości mojego bohatera. Poznajemy go jako singla.

Jedna z teorii głosi, że przeciwieństwa się przyciągają. Z kolei inna, że tylko ludzie podobni do siebie mają szansę na udany związek. Która z tych jest wam bliższa?

PD: Ludzie powinni się uzupełniać, inspirować i rozwijać swój potencjał rodzicielski, osobowościowy, czy też zawodowy. Wydaje mi się, że takie związki mają szansę na długi staż. Okazuje się, że sama miłość nie zawsze
wystarcza.

MS-B: Nie jestem zwolenniczką żadnej z tych teorii. O ile w filmie zdecydowanie ciekawiej ogląda się duety, które całkowicie się od siebie różnią, o tyle w życiu żadne teorie się nie sprawdzają!

Rozmawiała Ola Siudowska

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy