Przyjaciółki
Ocena
serialu
8,3
Bardzo dobry
Ocen: 7602
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Przyjaciółki": Marcin Korcz nie czuje potrzeby, żeby błyszczeć...

Marcin Korcz, którego w tym roku mieliśmy okazję oglądać w aż trzech serialowych rolach – jako Dagmara Balickiego w „Przyjaciółkach”, Pawła Radeckiego w „O mnie się nie martw” i Łukasza Gradowskiego w „Singielce” - pytany, jak ocenia swoją dotychczasową karierę, mówi: - Fajno jest, ale zawsze może być lepiej!

Rola Dagmara w "Przyjaciółkach" przyniosła Marcinowi Korczowi nominację do Telekamery "Tele Tygodnia" 2017 w kategorii Nadzieja Telewizji. 30-letni aktor przyjął to zaszczytne wyróżnienie z ogromną radością.

Już sam fakt, że został zauważony i doceniony, traktuje jak nagrodę.

- Nie będę kłamał, że wybierając zawód aktora, młodzi ludzie myślą o popularności. Z tyłu głowy pojawia się chęć bycia sławnym i wielkim, chęć zyskania sympatii i szacunku innych, chęć rozdawania autografów - powiedział kiedyś w wywiadzie, ale dodał, że na uznanie chciałby jednak zasłużyć swoimi rolami, bo popularność sama w sobie - taka, która wynika z bywania na imprezach i pozowania na ściankach - w ogóle go nie interesuje.

Reklama

- Nie czuję potrzeby, żeby błyszczeć... Paparazzi na szczęście niespecjalnie chcą mnie śledzić i nie mam nic przeciwko, żeby tak zostało - żartuje aktor.

Marcin Korcz uważa, że wszystko, co dzieje się w jego zawodowym życiu, to kwestia właściwych wyborów i decyzji, jakie musi codziennie podejmować. Twierdzi, że kończąc studia aktorskie, dostał od losu klucz do otwarcia pierwszych drzwi do kariery, a po ich przekroczeniu znalazł klucze do tysiąca innych.

- Ode mnie zależało, które otworzę - mówi.

Marcin Korcz bardzo dokładnie analizuje wszystkie swoje role, zastanawia się, co mu nie wyszło, co mógł zagrać inaczej. Twierdzi, że gdy ogląda siebie na ekranie, zazwyczaj ma potem zawodowego kaca. Do tej pory naprawdę dumny był z siebie tylko raz - po obejrzeniu filmu "Miasto44", którym wcielił się w Karola z grupy Barrego. Generalnie jednak jest zadowolony z tego, co zrobił dotychczas jako aktor, choć uważa, że stać go na wiele więcej.

- Chcę więcej i chcę pokazać, że mogę więcej! Mam nadzieję, że dostanę taką okazję. Moim patentem na tak zwane przebicie się nie jest rozpychanie się łokciami, ale uczciwość, rzetelność i ciężka praca - twierdzi.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy