Przyjaciółki
Ocena
serialu
8,3
Bardzo dobry
Ocen: 7602
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Przyjaciółki": ​Gwiazdy zabrały głos w sprawie Joanny L.!

Swoim wy­pad­kiem pod wpły­wem al­ko­ho­lu Jo­an­na L. zasłużyła na liczne negatywne komentarze pod swoim adresem. Znaleźli się jednak też tacy, którzy bronią aktorki. Zobaczcie, co mają do powiedzenia!



Wiele gwiazd zabrało głos w sprawie kolizji spowodowanej przez L., jednak najbardziej poruszona zdaje się być jej koleżanka z branży, Agnieszka Włodarczyk. Znajoma z show-biznesu nie szczędzi przykrych słów i nie ukrywa, że gwiazda wykazała się według niej dużą bezmyślnością.

- Nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że liczba pijanych kierowców rośnie z roku na rok.. I nic nie daje nawet świadomość nieuniknionych konsekwencji:( Nie lepiej wydać na taksówkę 50 zł? Zawsze też można wezwać profesjonalną pomoc.. Nie wsiadajcie do auta pod wpływem alkoholu!!! - napisała na swoim facebookowym profilu Włodarczyk.

Reklama

Joanna L. nie ukrywa, że żałuje tego, co zrobiła. Dzień wcześniej oficjalnie przeprosiła, a dziś stawiła się na komendzie i przyznała do zarzucanych jej czynów. L. twierdzi, że dzień przed wy­pad­kiem, "piła tylko wino". Z prostych wyliczeń wynika, że musiała go wypić nawet 2 litry, aby w jej krwi było 1.2 promila! Gwiazda "Przyjaciółek" do­sta­ła już man­dat i punk­ty karne. Po usta­le­niu szcze­gó­łów zaj­ścia śled­czy prze­ka­żą spra­wę do sądu.

- Za spowodowanie kolizji została ukarana grzywną w postaci mandatu w wysokości 400 zł oraz 6 punktami karnymi. Natomiast za jazdę w stanie nietrzeźwości został jej przedstawiony zarzut oraz skierowany wniosek o ukaranie do sądu - mówi st. asp. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji w rozmowie z "Super Expressem".

Swojej koleżanki po fachu broni Katarzyna Skrzynecka, czyli Beata Zawada z "Na krawędzi". Aktorka twierdzi, że L. nie była pijana, bo tego dnia panie pracowały razem na planie show "Twoja twarz brzmi znajomo".

- Jestem pierwszym ze świadków, który widział Joasię całkowicie trzeźwą, rzetelnie pracującą i uważam, że to, co media usiłują z niej zrobić jest dalece niesprawiedliwe, bardzo krzywdzące i bardzo współczuję jej tej sytuacji. Wszystko to, co się dzieje jest pomnożone po tysiąckroć. Cokolwiek się zdarzyło, wiem, że zdarzyło się absolutnie nieświadomie ze strony Joasi. 90 proc. z nas miało w życiu setki takich sytuacji, kiedy będąc na kolacji z przyjaciółmi wypiło wino czy kilka lampek wina i nawet nie pomyślało, wstając następnego dnia, czując się osobą zupełnie trzeźwą, że może  jeszcze coś w organizmie zostało - mówi Katarzyna Skrzynecka.

-  Asię L. znam od wielu lat, pracuję z nią na co dzień. Wiem, że jest osobą rzetelną, odpowiedzialną, nienaganną w swojej pracy, w odpowiedzialności za swoją rodzinę i dzieci. Asia sama już przyznała, że nie była to sytuacja w żaden sposób przez nią zamierzona. Stąd też jest mi tym bardziej przykro, jako jej bardzo życzliwej koleżance z pracy znającej ją od wielu lat, że jej kosztem dzieje się lincz publiczny - dodaje Skrzynecka.

Przypomnijmy, że L. kie­ro­wa­ła swoim luk­su­so­wym po­rsche, mając we krwi aż 1,2 pro­mi­la al­ko­ho­lu. Za po­peł­nie­nie ta­kie­go prze­stęp­stwa grozi jej pozbawienie wolności do lat 2, ograniczenie wolności lub grzywna oraz zakaz prowadzenia pojazdów na czas od roku do dziesięciu lat. Aktorka przyznała się do winy i postanowiła dobrowolnie poddać się karze. Współpraca z organami ścigania może jej pomóc w uzyskaniu łagodniejszego wymiaru kary.

Oby fakt, że był to jedyny taki występek aktorki miał wpływ na decyzję sądu. Inaczej nowe odcinki "Przyjaciółek" będzie oglądać zza krat więzienia.

Źródło: SwiatSeriali.pl/ Newseria Lifestyle

swiatseriali.pl
Dowiedz się więcej na temat: Przyjaciółki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy