"Przyjaciółki": Anita Sokołowska bała się swej kobiecości
Anita Sokołowska, czyli Zuza Markiewicz z "Przyjaciółek", była w dzieciństwie chłopczycą. - Częściej bawiłam się z chłopakami na podwórku niż w domu lalkami - wyznała w wywiadzie i dodała, że bardzo długo bała się swej kobiecości i dlatego... ukrywała ją przed światem!
Anita Sokołowska jest jedną z najpiękniejszych polskich aktorek po czterdziestce. Uważana jest wręcz za uosobienie kobiecości, choć - jak twierdzi - lepiej się czuje w spodniach i T-shircie niż w sukience i szpilkach...
- Nigdy nie starałam się eksponować swej kobiecości. Żartuję czasem, że jestem tak zwanym męskim typem kobiety... - powiedziała niedawno w rozmowie z magazynem "Gala".
Odtwórczyni roli niezapomnianej doktor Leny Starskiej w "Na dobre i na złe" wspomina, że w dzieciństwie zachowywała się jak chłopak.
- Miałam posiniaczone nogi od wchodzenia na drzewa, spałam na sianie, biegałam po polach u moich dziadków. Wszędzie było mnie pełno: jeździłam traktorem, wypasałam owce. Na pewno nie byłam grzeczną dziewczynką - mówi.
Nawet będąc w szkole teatralnej Anita Sokołowska ukrywała swoją kobiecość. Robiła wszystko, by nie zwracać na siebie uwagi i nie przyciągać męskich spojrzeń.
- Obcinałam włosy na krótko, asymetrycznie, nosiłam za duże spodnie i swetry. Nie chciałam kojarzyć się z ładną i słodką dziewczyną - wyznała kiedyś, opowiadając o swoich studenckich latach.
Anita Sokołowska nie kryje, że wciąż czasami czuje się jak chłopak uwięziony w kobiecym ciele.
- Mogę sobie przypisać więcej cech męskich niż żeńskich - stwierdziła niedawno.
- Cieszę się, że czasami mam okazję te cechy wydobyć z siebie, grając w teatrze role twardych, zdeterminowanych kobiet - dodała.
Na chwile słabości aktorka pozwala sobie tylko wtedy, gdy czuje się naprawdę bezpieczna, czyli w domu, w obecności najbliższych.
- Mam u boku mężczyznę, który się mną opiekuje. Tylko przy nim czuję się jak stuprocentowa kobieta, która nie musi niczego pilnować i o niczym decydować - mówi.