Niezła intrygantka
- Jeśli nie gram w serialu czy filmie, pomagam mamie w firmie. Ta praca daje mi dużo radości oraz sprawia, że nie jestem zdana wyłącznie na aktorstwo. Staram się być aktywna w różnych dziedzinach - mówi Natalia Klimas.
Bycie córką znanej projektantki Joanny Klimas to ułatwienie czy przeszkoda?
- Ułatwienie, gdyż moja mama jest piekielnie fajną osobą, z którą bardzo się przyjaźnię. Nawzajem sobie kibicujemy i pomagamy, a to że, jest projektantką, ma swoje zalety - dostaję od niej dużo pięknych ciuchów za darmo! (śmiech)
Przez siedem lat mieszkałaś w Stanach Zjednoczonych. Skąd pomysł, aby w Nowym Jorku studiować aktorstwo?
- Moim marzeniem była nauka aktorstwa z najlepszymi z najlepszych, a ponieważ rodzice za wsze i we wszystkim mnie wspierali, wybrałam The Lee Strasberg Institute. Następnie przez dwa lata studiowałam w The William Esper Studio: miałam tam fantastyczną panią profesor, która we mnie mocno uwierzyła i bardzo wiele nauczyła. Po studiach miałam wracać do Polski, ale życie tak się akurat potoczyło, że zostałam, pracując jako aktorka w serialach i reklamach. Zawsze jednak czułam, że nie mogłabym żyć na stałe tak daleko od rodziny i przyjaciół. Polska to mój dom.
W "Przyjaciółkach" wcielasz się w Monikę. Lubisz ją?
- Jest naprawdę niezłą intrygantką, za wszelką cenę próbuje uwieść Wojtka (Lesław Żurek), ale on jest zakochany w Zuzie (Anita Sokołowska), więc jej zabiegi niezbyt się udają. Fajnie jest grać kogoś zupełnie innego od siebie i świetnie się bawiłam, będąc taką cwaniarą!
Coś szczególnego zapadło Ci w pamięć w trakcie pracy na planie?
- O tak! Raz kręciliśmy sceny przy dziesięciostopniowym mrozie, i to przez osiem godzin! Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam. Cała ekipa była jak chodzące sopelki lodu, ale przynajmniej było wesoło! Różnica między pracą w amerykańskim serialu, a polskim jest taka, że w Stanach, nawet jak gra się epizod, ma się swoją przyczepę, a tutaj nie (śmiech).
Przyszłość wiążesz z aktorstwem?
- Jest wiele ról, które chciałabym zagrać, a ja mam zamiar spełniać swoje marzenia! Jeśli wszystko dobrze się ułoży, jeszcze w marcu zaczynam zdjęcia...
A jak odreagowujesz po ciężkim dniu pracy?
- Moją najukochańszą rzeczą na świecie jest rower. Wiem, że to mało oryginalne, ale daje mi on poczucie niesamowitej wolności i sprawia, że czuję się szczęśliwa jak dziecko!
Rozmawiał ARTUR KRASICKI