Aktorka z "Przyjaciółek" przeżyła koszmar! Dopiero teraz przerywa milczenie!
Kiedy dwa lata temu Nicole Bogdanowicz, czyli Julka z "Przyjaciółek", przystępowała do walki o indeks szkoły filmowej w Łodzi, nie przypuszczała, że będzie się cieszyła, jeśli... nie znajdzie swojego nazwiska na liście przyjętych na studia. Dziś - gdy na jaw wyszło, że studenci wydziału aktorskiego filmówki są gnębieni przez profesorów - zdecydowała się ujawnić, że egzaminy były koszmarnym przeżyciem!
23-letnia dziś Nicole Bogdanowicz jest jedną z najzdolniejszych polskich aktorek młodego pokolenia, a przy tym przepiękną dziewczyną, która ma szansę stać się wielką gwiazdą...
- Chciałabym móc kiedyś nazywać siebie aktorką. Do tego potrzebny jest dyplom, dlatego teraz przygotowuję się do egzaminów i za kilka miesięcy będę zdawać do szkół teatralnych - powiedziała w 2018 roku w wywiadzie udzielonym z okazji premiery kolejnego sezonu serialu "Przyjaciółki", z którym związana jest od pierwszego odcinka (od 2012 roku) i od udziału w którym rozpoczęła się jej kariera.
Niestety, marzenie Nicole Bogdanowicz o dostaniu się do łódzkiej filmówki nie spełniło się...
Poległa na egzaminach, ale - co ujawniła dopiero teraz - cieszyła się z tego! Do szczerego wyznania o tym, co spotkało ją, gdy starała się o indeks, sprowokował ją list, który 17 marca opublikowała na Facebooku aktorka Anna Paliga. Z listu tego wynika, że studenci aktorstwa spotykają się w Łodzi z przemocą, są "łamani", zastraszani i - jak pisze Paliga - "przyzwyczajani do zaciskania zębów". Na post swej starszej koleżanki Nicole Bogdanowicz zareagowała niemal natychmiast.
- Po egzaminach do Szkoły Filmowej w Łodzi zdecydowałam, że już więcej nie chcę zdawać. Dostałam tylko namiastkę tego, co opisane jest w tym liście, ale wystarczyło, żebym uwierzyła, że to nie jest miejsce, któremu chcę poświęcić 5 lat swojego życia - napisała w mediach społecznościowych.
- Anna Paliga, dziękuję za poruszenie tak ważnego tematu, za odwagę i chęć zmiany tego, co dzieje się w tej szkole - dodała.
A co tak naprawdę dzieje się w łódzkiej filmówce? Anna Paliga, która ukończyła studia w ubiegłym roku, twierdzi, że profesorowie pastwią się nad swoimi studentami. Podczas zajęć dochodzi wręcz do rękoczynów. Dziewczyny wyzywane są od "szmat", a chłopcy zastraszani. Przykłady, które podała na potwierdzenie swych słów, są bulwersujące i szokujące! I tak: w czasie zajęć z prozy profesor wyciągnął studentkę na środek sceny, po czym pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy po to, żeby pokazać, jak gra się pożądanie.
Wykładowca przedmiotu "rola współczesna" uderzył swoją podopieczną w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew. Na ćwiczeniach aktorskich studenci musieli stanąć w parach w samych cielistych majtkach naprzeciwko siebie i mówić o tym, co nie podoba się im w ciele swojego partnera. Miało to ich nauczyć, że aktor musi konfrontować się ze swoimi kompleksami. Na egzaminie ze scen współczesnych pani egzaminator zmusiła studentkę do rozebrania się, a kiedy ta stawiała opór, usłyszała: "Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni".
Prowadzący przedmiot "elementarne zadania aktorskie" wpadł w furię i rzucił w grającą grupę krzesłem, które wybiło dziurę w suficie, po czym z pięściami ruszył na studenta. Przed uderzeniem powstrzymał się w ostatnim momencie. Później wielokrotnie deprecjonował jego pracę, wmawiając mu, że do niczego się nie nadaje i nigdy nie zostanie aktorem.
- Te sytuacje to tylko kropla w morzu nadużyć, mających miejsce na naszym wydziale. W moim odczuciu to, czego uczelnia nie daje nam najbardziej, to zwykłe poczucie bezpieczeństwa i zasady etyki. Absolwenci nie wiedzą, jakie są ich prawa jako aktorów, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie, a przemocowe przekraczanie swoich granic psychicznych i fizycznych uważają za niezbywalną część zawodu - napisała Anna Paliga w liście, który oficjalnie przekazała na ręce Małej Rady Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej, a serialowa Julka z "Przyjaciółek" zamieściła go na swoim profilu.
Nicole Bogdanowicz nie żałuje, że nie dostała się na wymarzoną uczelnię. Studiuje w Warszawskiej Szkole Filmowej i cieszy się, że - choć wciąż nie ma dyplomu - może pracować w zawodzie, który kocha. Ma nadzieję, że przejmujący list Anny Paligi doprowadzi do zmian w łódzkiej filmówce, a gdy te się dokonają, być może znów stanie do walki o indeks...