Przyjaciele Friends
Ocena
serialu
9
Super
Ocen: 1463
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Steve Schirripa krytykuje gwiazdę "Przyjaciół"

Choć jako Chandler Bing bawił widzów do łez i wzbudzał olbrzymią sympatię fanów „Przyjaciół”, prywatnie Matthew Perry nie należy do przyjemniaczków. Tak przynajmniej twierdzi Steve Schirripa, jeden z gwiazdorów kultowej „Rodziny Soprano”. Aktor dał upust swojej frustracji i określił kolegę po fachu mianem „aroganckiego dupka”, zarzucając mu brak życzliwości i złe maniery. „Ten facet jest cholernie nieuprzejmy” – grzmi Schirripa.

Matthew Perry większości ludzi kojarzy się z rolą Chandlera Binga w słynnym sitcomie "Przyjaciele". Znany z sarkastycznego poczucia humoru i ciętych ripost bohater skradł serca milionów widzów, dla wielu będąc ulubioną postacią tego kultowego serialu.

Okazuje się, że prywatnie odtwórca tej roli w niczym nie przypomina bawiącego nas do łez w niemal każdej scenie Chandlera. Tak przynajmniej twierdzi Steve Schirripa, aktor wcielający się w Bobby’ego Baccalieri w "Rodzinie Soprano". Rozmawiając z Michaelem Imperioli w jednym z odcinków podcastu "Talking Sopranos" aktor wrócił wspomnieniami do niegdysiejszych spotkań z członkami obsady "Przyjaciół".

Reklama

"To kultowy serial, uwielbiany do dziś przez młodych ludzi. Obsada jest fantastyczna, kocham tych ludzi. Jedynym dupkiem jest Matthew Perry. Za każdym razem, gdy się z nim widziałem, był dla mnie wredny. Bywałem na planie +Przyjaciół+, bo przyjaźnię się z Davidem Arquette i Courteney Cox. Wtedy poznałem całą szóstkę. Matt LeBlanc jest wspaniałym gościem, pracowałem z nim później na planie serialu +Joey+. David Schwimmer, z którym zrobiliśmy jeden film, też jest sympatycznym facetem, a Jennifer Aniston to jedna z najmilszych osób. Natomiast Matthew Perry to zwykły k...." - stwierdził dobitnie Schirripa.

Gdy prowadzący podcast wyraził powątpiewanie w zasadność opinii aktora, ten rozwinął swoją wypowiedź na temat Perry'ego.

"To arogancki dupek. Ten facet jest cholernie nieuprzejmy. Spotkałem go później w Nowym Jorku. Gdy go zobaczyłem, powiedziałem: +Hej stary, jak się masz? Dobrze cię znowu widzieć+. A on zachowywał się tak, jakby mnie nie znał, bo zamiast rozmawiać jak normalny człowiek i powiedzieć choćby +co u ciebie+, totalnie mnie zignorował. W dodatku podając mi rękę, podał mi typowego martwego śledzia!" - wspomina z rozgoryczeniem Schirripa.

W odpowiedzi na sugestię Imperiolego, że Perry być może nie oglądał "Rodziny Soprano" i zwyczajnie go nie poznał, Schirripa odparł: "Na pewno znał nasz serial. Chodzi mi tylko o to, by ludzie okazywali mi szacunek, bez względu na to, czy mnie rozpoznają czy nie". (PAP Life)

iwo/ gra/

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy