Matthew Perry pracował nad filmem o sobie
Matthew Perry miał w planach wyprodukowanie filmowej autobiografii. Gwiazdor "Przyjaciół", który zmarł niespodziewanie 28 października, wybrał nawet aktora, który miałby się w niego wcielić.
O tym, że Matthew Perry chciał nakręcić o sobie film, powiedziała amerykańsko-wenezuelska modelka i prezenterka Athenna Crosby, jedna z ostatnich osób, które spotkały gwiazdora przed jego tragiczną śmiercią.
Jak wyznała w programie "Entertainment Tonight", Perry w trakcie rozmowy z nią, która miała miejsce 27 października podczas lunchu w hotelu Bel-Air, był podekscytowany pomysłem nakręcenia filmowej autobiografii i obsadzenia w głównej roli Zaca Efrona. Stwierdził wręcz, że wkrótce go o to poprosi (obaj aktorzy znali się chociażby z planu komedii Burra Steersa z 2009 r., zatytułowanej "17 Again").
Crosby zauważyła podczas tego spotkania, że Perry’ego przepełnia energia i wręcz tryska entuzjazmem na myśl o planowanych projektach.
"Nie mógł się doczekać przedstawienia jak najszerszej publiczności swojej historii i zaprezentowania triumfu nad uzależnieniem" - powiedziała w programie. "Ciągle się wygłupiał, mówił o tym, jak to ostatnio nastąpiło publiczne odrodzenie zainteresowania jego osobą oraz że ma nadzieję wykorzystać ten szum medialny, by rozegrać drugi akt swojej kariery. Był cały w skowronkach".
25-letnia Athenna Crosby, która wcześniej określiła relacje między nią, a 54-letnim gwiazdorem, jako "przyjacielskie i nic więcej", ucięła tym samym krążące w sieci spekulacje (a wręcz teorie spiskowe), że Perry tuż przed śmiercią był zdołowany i wręcz wysyłał w sieci zakamuflowane "podprogowe" wołania o pomoc. Zapewniła, że posty na Instagramie aktora, pokazujące np. logo Batmana w jego basenie lub na elewacji domu oraz to, że sam nazywał się w Internecie "Mattmanem", było jedynie przejawem fascynacji komiksowym bohaterem. Nieco zwariowanym, ale w gruncie rzeczy sympatycznym i niegroźnym.