Matthew Perry otrzyma pośmiertnie gwiazdę w Hollywoodzkiej Alei Sław?
W piątkowe popołudnie żegnany przez rodzinę i najbliższych przyjaciół, Matthew Perry spoczął na cmentarzu Forest Lawn Memorial Park w Los Angeles. Jego przedwczesne odejście jedynie potwierdziło, jak dużą sympatią i szacunkiem cieszył się wśród fanów na całym świecie. Dla tych, którzy opłakiwali jego śmierć, niewielkim pocieszeniem może okazać się informacją, którą przekazał portal TMZ. Otóż serialowy Chandler Bing ma duże szanse na to, aby pośmiertnie zostać uhonorowanym gwiazdą w słynnej Hollywood Walk of Fame.
Amerykański portal skontaktował się z Hollywoodzką Izbą Handlową, która nadzoruje i przyznaje symboliczne gwiazdy na Hollywood Walk of Fame. Według ich zapowiedzi to, czy nazwisko Perry’ego znajdzie się tam, zależy wyłącznie od woli rodziny. Taki wniosek musiałby jedynie zostać zatwierdzony przez przewodniczącego komisji selekcyjnej, ale to byłaby to formalność. Izba, jak dowiedział się TMZ, z chęcią uhonorowałaby aktora, organizując taką ceremonię.
Jak wynika z rozmowy, Izba ma nawet pomysł, w którym miejscu nazwisko gwiazdora zostałoby umieszczone. Pośmiertna gwiazda z jego imieniem mogłaby znaleźć się w bliskim sąsiedztwie tych, którymi uhonorowano jego serialowe przyjaciółki, Jennifer Aniston i Courteney Cox. Ale wciąż, jest to decyzja, która leży w gestii rodziny aktora, która wspomnianego wniosku, co jest zrozumiałe, na razie nie złożyła.
Matthew Perry zmarł w sobotę 28 października w swoim domu. Miał 54 lata. Wciąż nie wiadomo, co przyczyniło się do jego przedwczesnego odejścia. Aktor przez lata zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, jednak policja na wstępnym etapie śledztwa przekazała, że w jego domu nie znaleziono narkotyków. Wstępne wyniki badań toksykologicznych także potwierdziły, że śmierć nie nastąpiła na skutek przedawkowania fentanylu lub metamfetaminy.
