Przyjaciele Friends
Ocena
serialu
9
Super
Ocen: 1465
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Matthew Perry mieszkał zaledwie kilka tygodni w domu, w którym zmarł

Matthew Perry przed nagłą i niespodziewaną śmiercią był zaangażowany w zakładanie fundacji niosącej pomoc osobom walczącym z uzależnieniami. Niedawno wprowadził się do świeżo wyremontowanego domu w Los Angeles. Jak informuje magazyn "People", powołując się na własne źródła, aktor był w tym czasie bardzo szczęśliwy, a swój nowy dom nazywał "niebem".

Matthew Perry nazywał swój dom "niebem"

Informator magazynu "People" przekazał, że Matthew Perry przeżywał bardzo szczęśliwe chwile przed nagłą śmiercią. Rok temu przy okazji publikacji autobiograficznej książki "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz", 54-letni aktor zaczął szczerze mówić o swojej podróży do trzeźwości i w tym upatrywał sensu swojego życia.

"Nie chciał być zapamiętany jako Chandler Bing z  "Przyjaciół" tylko jako Matthew Perry, który posługując się własnym przykładem pomaga innym uzależnionym" - zdradziła mediom osoba z jego otoczenia. Dlatego postanowił założyć fundację. Nie zdążył.

Reklama

Wciąż badane są okoliczności śmierci aktora. Biuro Lekarza Sądowego Hrabstwa Los Angeles potwierdziło wiadomość, że sekcja zwłok została zakończona, a jej wyniki oczekują na raport toksykologiczny, którego przygotowanie może potrwać tygodnie.

W tym momencie za wciąż nieoficjalną przyczynę śmierci uchodzi atak serca. Nie byłby to pierwszy atak w życiu aktora, ale pierwszy, który dopadł go, gdy nie mógł liczyć na pomoc innych ludzi, gdyż był sam.

28 października świat obiegła smutna wiadomość o śmierci Matthew Perry'ego. Aktor, który zasłynął dzięki roli Chandlera w kultowym serialu "Przyjaciele", zmarł w wieku 54 lat.

Pogrążona w żałobie rodzina aktora w oficjalnym oświadczeniu przekazuje, że jest zdruzgotana utratą syna i brata oraz dziękuje za napływające do niej stale wyrazy wsparcia i miłości.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Matthew Perry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama