Matthew Perry miał romans z Gwyneth Paltrow. "To było magiczne lato"
W miniony weekend zmarł Matthew Perry, gwiazdor kultowych "Przyjaciół". Na wieść o śmierci aktora wielu jego hollywoodzkich przyjaciół pożegnało go w mediach społecznościowych. Do tego grona dołączyła właśnie Gwyneth Paltrow, która jednocześnie przyznała się do młodzieńczego romansu z Perrym.
"Spotkałam Matthew Perry'ego w 1993 roku na Willamstown Theater Festival w Massachusetts. Oboje byliśmy tam przez większość lata. Graliśmy w sztukach teatralnych. Był bardzo zabawny, słodki, przebywanie z nim było czystą przyjemnością. Wyjechaliśmy pewnego razu, aby popływać w rzece. Wypiliśmy kilka piw w uniwersyteckim barze. Całowaliśmy się w wysokiej trawie, na polu. To było magiczne lato" - wspominała Gwyneth Paltrow.
"On już nagrał wtedy pilota do 'Przyjaciół', ale był jeszcze przed emisją. Siedział jak na szpilkach. Wierzył, że jego szansa na wielką karierę jest tuż za rogiem. Tak było. Byliśmy później jeszcze przez chwilę przyjaciółmi, ale nasze drogi wkrótce się rozeszły. Byłam szczęśliwa, obserwując, co udało mu się zrobić" - dodała laureatka Oscara.
"Jest mi dzisiaj straszliwie przykro, jak i wielu z was. Mam nadzieję, że Matthew nareszcie zaznał spokoju. Naprawdę mam nadzieję" - podsumowała aktorka i założycielka platformy sprzedażowej Goop.
Przypomnijmy, że gwiazdor popularnego serialu "Przyjaciele", w którym wcielał się w Chandlera Binga, został w sobotę po południu czasu miejscowego znaleziony martwy w swym domu w Los Angeles.
Z niepotwierdzonych jeszcze informacji wynika, że aktor tego samego dnia przez dwie godziny grał w pickleball - sport podobny do tenisa, ale rozgrywany na mniejszym korcie. Po meczu skontaktował się ze swoim asystentem. I to on - po przyjeździe do rezydencji aktora - znalazł go leżącego w wannie z hydromasażem.
Jak poinformował dziennik "New York Times", powołując się na kapitana Scota Williamsa z policji w Los Angeles, nic nie wskazuje na to, że 54-letni aktor mógł paść ofiarą zabójstwa. Serwis "TMZ", powołując się na własne źródła, przekonuje, że na miejscu śmierci nie znaleziono narkotyków.