Jennifer Aniston była miłością Jake'a Gyllenhaala!
Aktor Jake Gyllenhaal wyznał, że podczas pracy nad filmem "Życiowe rozterki", w którym grał u boku Jennifer Aniston, najtrudniejszym zadaniem były sceny miłosne z gwiazdą "Przyjaciół". Powód? Gyllenhaal podkochiwał się wówczas w aktorce! "To były istne tortury" - powiedział niedawno w wywiadzie.
Występ w filmie "Życiowe rozterki" był dla Jennifer Aniston szczególnym momentem w karierze. Znana głównie z roli Rachel Green z serialu "Przyjaciele" aktorka dostała wtedy szansę na pokazanie się z zupełnie innej strony. Na przekór dotychczasowemu wizerunkowi Aniston zagrała rozczarowaną życiem, pracą i małżeństwem kobietę, która nawiązuje romans ze znacznie młodszym kolegą.
"Wtedy po raz pierwszy porzuciłam postać Rachel i wcieliłam się w kogoś zupełnie innego. To była ogromna ulga. Ale pamiętam też panikę, w którą wpadłam. Myślałam: 'Boże, a co jeśli nie jestem nikim więcej niż tą słodką dziewczyną z nowojorskiego mieszkania z fioletowymi ścianami? Może wszyscy mają rację?'. Zrobiłam to, żeby sprawdzić, czy potrafię grać inne role" - wyznała jakiś czas temu Aniston w rozmowie z "The Hollywood Reporter".
Na ekranie partnerował jej wówczas Jake Gyllenhaal, który miał już na koncie entuzjastycznie przyjęte role w filmach "Dosięgnąć kosmosu" i "Donnie Darko". Teraz w programie "The Howard Stern Show" aktor ujawnił, że współpraca z gwiazdą "Przyjaciół" nie była dla niego komfortowa, a najtrudniejsze było kręcenie scen miłosnych. Powodem nie była jednak niechęć do Aniston. Przeciwnie, Gyllenhaal był w niej zakochany.
"To były istne tortury. Choć pod pewnymi względami było naprawdę miło. Odczuwałem wtedy skrajne emocje. Z tego względu współpraca z nią nie była dla mnie łatwa. Podziwiałem ją, ale nie ze względu na 'Przyjaciół', których nie jestem wielkim fanem. Najbardziej pociągająca jest jej osobowość" - wspomina aktor.
Kręcenie scen miłosnych było dla gwiazdora uciążliwe z jeszcze jednego powodu. "To jest zwyczajnie niezręczne, nie ma w tym nic ekscytującego. Na planie przebywa wtedy trzydzieści, może pięćdziesiąt osób, które cię oglądają. Cóż, nie podnieca mnie taka perspektywa. Wszystko to jest dziwnie mechaniczne, zaprojektowane w taki sposób, by dobrze wyglądało na ekranie. Można to porównać do scen walki, które także mają określoną choreografię" - wyjaśnia Gyllenhaal.
W rozmowie z Howardem Sternem aktor opowiedział również o swoich życiowych planach. Wyznał, że obecnie jego największym marzeniem i priorytetem jest założenie rodziny.
"Bycie dobrym mężem i ojcem jest wszystkim, czego chcę. Teraz, gdy osiągnąłem już sporo na płaszczyźnie zawodowej, czuję, że mogę to śmiało powiedzieć" - zdradził Gyllenhaal, który od trzech lat spotyka się z 25-letnią francuską modelką Jeanne Cadieu. Zapytany o to, czy w najbliższym czasie zalegalizuje związek z młodszą o 15 lat partnerką, gwiazdor udzielił wymijającej odpowiedzi. "Bardzo ją kocham. Jest niesamowicie dobrą osobą" - powiedział.