Przepis na życie
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 1127
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Mój przepis na gwiazdę

Jerzy Gudejko jest aktorem, ale od ponad 20 lat prowadzi agencję aktorską. Teraz pracuje nad musicalem. - Pokaże on wyjątkowe zachowania ludzi w niezwykłych czasach, a tłem będzie najważniejsze uczucie - miłość - zapowiada.

Debiutował pan w filmie Janusza Morgensterna...

- Ta pierwsza rola była wyjątkowa. Ciekawie było też zagrać w "Podwójnym życiu Weroniki". Nie zawsze siebie oglądam, bo to męczące.

Nie lubi pan na siebie patrzeć?

- Lubię swoją ostatnią rolę w "Przepisie na życie". Ale mam do siebie dystans, mimo że udało mi się zagrać w kilku dobrych filmach. Prawdą jest też, że zagrałem w produkcji uznanej za najgorszą w roku - w serialu "Trapez".

Ciągle ktoś do pana dzwoni, albo pan gdzieś telefonuje. Wyłącza pan w ogóle komórkę?

Reklama

- Rzadko. Dla mnie zbawieniem są telefony komórkowe! Kilkanaście lat temu moja praca wyglądała zupełnie inaczej. Wynajmowałem biuro w pokoju, który był zamykany o godz. 15, a ja o godz. 18 z woreczkiem złotówek stawałem pod automatem wiszącym na moim bloku i wydzwaniałem do aktorów. Teraz dzwonię raz-dwa razy i się dodzwaniam, wtedy nawet dziesięć.

Obcując z różnymi artystami poznał pan przepis na gwiazdę?

- Trzeba pracować wiele lat, mieć talent i mnóstwo szczęścia. Bo nawet z największymi zdolnościami, bez ciągu dobrych ról, można tylko marzyć o karierze.

Teraz pracuje pan nad musicalem "Nie ma Solidarności bez miłości". Na czym polega jego wyjątkowość?

- Pokazuje wyjątkowe zachowania ludzi w niezwykłych czasach. Motyw przewodni to miłość. Młodzi ludzie tęsknią do miłości, szukają jej i znajdują. Akcja dzieje się w Gdańsku. Jedna retrospekcja cofa nas do 1970 r., a druga do 1976 r. Właściwa akcja zaczyna się 31 grudnia 1979 r. Ze znanych aktorów wystąpią m.in. Katarzyna Groniec, Ewa Kuryło, Piotr Pręgowski i Cezary Żak. Zobaczycie też, jak fantastycznie śpiewają i tańczą młodzi aktorzy: Olga Sarzyńska, Olga Szomańska, Wojtek Michalak, Kamil Dominiak. Jak pięknie wyznają sobie miłość. Zakochacie się w nich!

Podobno pozyskał pan do tego projektu Eltona Johna, Baracka Obamę, Dalajlamę...

- Również Lecha Wałęsę! Chcemy, żeby młodzi Polacy byli dumni z osiągnięć rodziców, dlatego zadajemy światowym autorytetom pytanie: W jaki sposób dzisiaj młodzi ludzie mogą realizować ideały polskiego Sierpnia 1980 roku. Nie wiemy jeszcze, kto poleci na spotkanie z Dalajlamą, bo premiera 21 stycznia, a 27 stycznia jesteśmy umówieni w Indiach na półgodzinne spotkanie z Jego Świątobliwością. O wypowiedź Baracka Obamy starają się nasi przyjaciele z Nowego Jorku.

Łatwo pan nie odpuszcza.

- Nasze motto to: "Nie sposób się poddać przy trzeciej odmowie"! Staramy się też o spotkanie z papieżem Benedyktem XVI, choć to trudne, bo takie artystyczne spotkania są wbrew etykiecie. Byłem przekonany, że to ja wymyśliłem hasło "Nie ma Solidarności bez miłości", a okazało się, że powiedział to pierwszy Jan Paweł II. Choć wtedy nie wiedział, że wymyśla tytuł do naszego musicalu.

Teraz trwają próby...

- Intensywne, bo skomponowane przez Krzesimira Dębskiego piosenki są piękne, ale do najłatwiejszych nie należą. Podobnie choreografia Agustina Egurroli. Kto chce obejrzeć pierwsze spektakle, niech się śpieszy - Teatr Palladium rozpoczął już sprzedaż biletów.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy