Ma dobrą rękę do roślin
Piotr Adamczyk, czyli Andrzej Zawadzki z "Przepisu na życie", pochwalił się niedawno, że ma dobrą rękę do... roślin. - Jak coś wsadzę do ziemi, nigdy nie więdnie - powiedział.
Piotr Adamczyk żartuje czasami, że drzemią w nim dwie natury. Jest wielkim miłośnikiem sportów ekstremalnych, przed którym tajemnic nie ma ani nurkowanie, ani skakanie ze spadochronem, ani nawet wspinaczka górska. Jest też niepoprawnym romantykiem uwielbiającym... uprawiać ogród.
- Znam się na projektowaniu ogrodów i, gdybym tylko miał na to czas, byłbym zapalonym działkowcem - potwierdza aktor.
Piotr doskonale pamięta, kiedy po raz pierwszy zafascynował się ogrodnictwem. Miał zaledwie trzy lata, gdy na działce swojej babci zakopał w ziemi kasztana.
- Myślałem, że to cud, że z małego kasztanka wyrasta drzewo. Koty je podrapały, trochę jest pokrzywione, ale wciąż rośnie - mówi.
Świat roślin bardzo zainteresował Piotra. Gdy był w liceum, dużo czytał na temat uprawy roślin, znał nawet łacińskie nazwy prawie wszystkich drzew!
- Jako licealista robiłem coś zupełnie niepopularnego - byłem... działkowcem - śmieje się na to wspomnienie gwiazda "Przepisu na życie".
Piotr Adamczyk twierdzi, że praca w ogrodzie była dla niego najlepszą formą medytacji i odpoczynku.
- Anglicy mówią "green fingers" - zielone palce, o ludziach, którzy mają rękę do roślin. Chyba ją mam, bo jak coś wsadzę do ziemi, nigdy nie więdnie - zwierzył się niedawno w wywiadzie.