Edyta Olszówka: Moje kreacje muszą być niestety jednorazowe
Aktorka Edyta Olszówka przyznaje, że publiczne wyjścia i kreacje, które mają na sobie gwiazdy odgrywają coraz większą rolę, a nawet mogą wpłynąć na wyniki castingów. "Istnieje też presja, żeby nie pokazywać się więcej niż raz w tej samej sukience".
PAP Life: - Moda jest dla ciebie ważna?
Edyta Olszówka: - Jestem osobą, która nie zna się na modzie i nie jest na bieżąco z trendami. Pojawiam się na pokazach mody, żeby się czegoś nauczyć i czerpać inspirację. Moje stylizacje to radosna twórczość i mój własny gust. Lubię kolory i popełniam masę błędów. Zawsze słucham siebie, a w przypadku mody nie zawsze to wychodzi na dobre. Jako osoba publiczna czuję się jednak zobowiązana do pracy nad swoim wizerunkiem, dlatego coraz częściej obserwuję pokazy projektantów i się uczę. Lepiej późno niż wcale.
Szukasz na pokazach kreacji na czerwony dywan?
- Wiele rzeczy wpada mi w oko. Później chodzę i na okrągło myślę o jakiejś sukience. Tylko niestety w moim przypadku takie kreacje są jednorazowe. To bardzo przykre, ale już się przyjęło, że w danej sukience aktorce wypada się pokazać tylko raz.
Czy naprawdę jest aż taka presja?
- Wystarczy spojrzeć na strony internetowe i "skandale", jakie wywołuje założenie tej samej kreacji albo dwie identycznie ubrane gwiazdy. Jest presja. Ostatnio przyjaciółka pokazała mi też na jednej ze stron internetowych ranking, w którym byłam wśród najgorzej ubranych kobiet. Znalazłam się obok Dody - więc towarzystwo bardzo miłe - ale i tak muszę coś z tym zrobić.
Nie możesz się zdystansować do tego, co pojawia się w sieci?
- Niestety, jeśli wykonuje się taki zawód, to nie można aż tak nie brać wszystkiego pod uwagę. Gdy tak robiłam, nie wychodziło to na dobre. Poza tym zawsze lepiej być dobrym przykładem a nie złym. Choćby co do sposobu ubierania się. Odnoszę też wrażenie, że świat mody ma coraz większy wpływ na moją pracę. Że aktorów wybiera się coraz częściej na podstawie zdjęć opublikowanych w tygodnikach, a nie castingów.
Ostatnio uwagę mediów zwróciły twoje niebotyczne szpilki marki Giuseppe Zanotti. Wygodne?
- Dla mnie wszystkie buty na wysokich obcasach są niewygodne, ale nie zmienia to faktu, że wygląda się w nich bardziej elegancko i kobieco. Trudno, żebym na wieczornej imprezie pojawiła się w butach EMU, które kocham. Co wtedy by o mnie napisano? Ale w domu mam przede wszystkim wygodne buty.
Rozmawiała: Jagoda Mytych(PAP Life)