Dlaczego wciąż jest sama?
Znana telewidzom z "Przepisu na życie" Magdalena Popławska nie ma czasu dla siebie. Przez chwilę u jej boku widywano Bartłomieja Topę, ale ich romantyczne spacery to przeszłość. W codziennym pośpiechu aktorka woli wygospodarować czas na angażowanie się w działania charytatywne i pomoc innym.
- Działam na swoją małą skalę, ale wspieram różne fundacje, współpracuję też z Klubem Gaja, na przykład sadząc drzewa - opowiada. Mimo to - jak sama przyznaje - zawsze była samotniczką. Od towarzystwa ludzi wolała zwierzęta.
- W moim domu zawsze były psy. W trudnych momentach zawsze mogłam liczyć na ich bezinteresowną miłość - uśmiecha się aktorka.
- Dlatego dom bez psa jest dla mnie niekompletny. Jak dziecko, spędzając wakacje u babci, wychowałam się też z większymi zwierzętami. Te przyjaźnie kończyły się dość tragicznie. Pewnego lata byłam przy ocielaniu się krowy. Cielak był moim kompanem, dopóki go nie zobaczyłam wiszącego do góry nogami z poderżniętym gardłem. Ciężko było mi to zrozumieć! - mówi.
Takie przeżycia wpłynęły na to, że aktorka jest wegetarianką już od 12 lat. Przestała jeść mięso, gdy była na drugim roku studiów.
- Od dziecka wiedziałam, że chcę iść tą drogą, ale nie miałam wiedzy, nie znałam wegetarian. Kiedy zdecydowałam się na wegetarianizm byłam wówczas w związku z weganinem. To mi pomogło wejść w tę przestrzeń - mówi.