Prosto w serce
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 1307
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Prosto w serce": Do dziś wstydzi się tej roli!

"Prosto w serce" było polską adaptacją argentyńskiej produkcji z 2006 roku zatytułowanej "Sos mi vida" (pol. "Jesteś moim życiem"). TVN emitował serial od stycznia 2011 roku, od poniedziałku do piątku, o godzinie 17:55. Serial, którego emisja zakończyła się niespełna po roku, 23 grudnia 2011 roku, oglądało średnio 2,3 mln widzów.

Opowiadała o biednej dziewczynie, która zakochuje się w bogatym właścicielu firmy, a później żyją długo i szczęśliwie. Zanim to jednak nastąpi muszą pokonać wiele przeciwności losu. W rolę kopciuszka wcielała się Anna Mucha. Jej bohaterka Monika była zwykłą dziewczyną żyjącą w dużym mieście, wynajmują mieszkanie wraz z koleżankami, która aby zarobić na utrzymanie musi znaleźć pracę. Jak to zwykle bywa w bajkach, Monika poznała swojego księcia całkiem przez przypadek, nie wiedząc, ze to jest książę. W tej roli widzowie mogli zobaczyć mającego już doświadczenie w roli prezesa Filipa Bobka.

Reklama

W oryginale serialu mogliśmy podziwiać kultową parę ze "Zbuntowanego anioła", czyli Natalię Oreiro i Facundo Aranę. Natalia poświęciła trzy miesiące intensywnym treningom bokserskim. Wysiłek zaowocował wysokimi wynikami oglądalności oraz czterema statuetkami Martin Fierro.

Dla polskich odtwórców głównych ról serial nie stał się trampoliną do sukcesu. Co więcej, niektórzy aktorzy do dziś... wstydzą się udziału w niej!


Jackowi Braciakowi trafił się w produkcji czarny charakter. Jego bohater nazywał się Rafał Sagowski i był starszym bratem Artura (granego przez Filipa Bobka). Mocno upraszczając, Rafał z "Prosto w serce" był odpowiednikiem Aleksa (Mariusz Zaniewski) z "BrzydUli". A z Pshemko łączyło go tylko to, że znał się na modzie i lubi dobrze wyglądać.

Rafał trwał w przekonaniu o tym, że młodszy brat był od początku faworyzowany przez rodziców. Z tego powodu całe swoje życie podporządkował rywalizacji z Arturem. Poczucie krzywdy umocniło się po tragicznej śmierci rodziców. A dzień odczytania testamentu ojca był najgorszym dniem w życiu Rafała. Powód? Zamiast majątku i wymarzonej pełni władzy w rodzinnej firmie Sagowski Development otrzymał jedynie stałą pensję z funduszu inwestycyjnego w wysokości około 10 tysięcy złotych miesięcznie oraz stanowisko wiceprezesa firmy.

W dniu odczytania testamentu Rafał do cna znienawidził Artura. Oliwy do ognia dodał fakt, że Artur związał się z Konstancją Grylak (Małgorzata Socha), dziewczyną, w której Rafał się podkochiwał. Dodajmy jeszcze, że starszy Sagowski uwielbiał intrygi, plotki i manipulowanie ludźmi.

Cechowała go wrodzona skłonność do szemranych interesów, hazardu oraz kontaktów z ludźmi półświatka. Bo - mimo pokaźnej pensji - wciąż miał kłopoty finansowe. Chciał brylować w towarzystwie i uchodzić za playboya. Niestety, brak mu było wdzięku, przez co nie był lubiany, a przez kobiety odtrącany.



Jacek Braciak nie zawsze był dumny ze swoich wyborów: "...parę takich nieudanych komedii przeżyłem. Ekipa poklepywała mnie po plecach, mówiąc, żebym przewracając się, zadarł nogę jeszcze wyżej, bo będzie jeszcze śmieszniej. Potem, gdy to oglądałem, byłem zażenowany i czerwieniłem się za swoich kolegów realizatorów" - mówił w rozmowie z "Rewią".

Z bólem serca dodał, że "Prosto w..." okazało się rysą na jego karierze i do dziś żałuje udziału w produkcji:

"Powiem pani, czego się dzisiaj wstydzę. Na przykład swojego udziału w filmie "Pokaż kotku, co masz w środku". Mało mnie interesuje liczba widzów, która poszła do kin. Mam prawo do surowej oceny, ponieważ grałem w tym filmie. Trochę się wstydzę udziału w serialu "Prosto w serce". Ale z "BrzydUli" jestem bardzo zadowolony" - dodał w tym samym wywiadzie.

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama