"Prawo Agaty": "Na planie nie ma 'zgniłego jaja'" - wywiad z Agnieszką Dygant
Agnieszka Dygant, czyli Agata Przybysz z "Prawa Agaty", odpowiada na pytania internautów. Zdradza m.in. jakich rad udzieliłaby swojej bohaterce i z czego ma największy ubaw na planie.
Jaką radę dałaby pani Agacie?
- Może żeby spróbowała zaufać jednak jakiemuś facetowi. Życzę jej, żeby była szczęśliwa i ułożyła sobie życie, aczkolwiek wtedy nie będę miała już żadnego tematu do grania, więc może jednak jej tego nie życzę...
- O, już wiem! Życzę jej, żeby jak najbardziej skomplikowało się jej życie, miała wielkie wyzwanie, musiała gdzieś wyjechać w daleką podróż, na przykład na 3 miesiące. I ja wtedy pojechałabym z nią, bo musi ją ktoś grać. Żeby było dużo do grania, to musi być dużo komplikacji, także jak najbardziej skomplikowanego życia jej życzę!
Co lub kto daje pani tyle pozytywnej energii?
- Nie wiem, wszystko! Jak budzę się rano i jest w miarę pozytywny dzień, najlepiej jak świeci słońce, to wtedy chce się żyć i temperamencik mnie rozpiera. I muszę poszaleć. Wydaje mi się, że to jest takie samonakręcające się zjawisko: ja zaczynam świrować, inni to odbierają i też zaczynają!
Czy są jakieś śmieszne sytuacje na planie?
- Dzisiaj kolega Lichota, czyli Dębski, śmiał się ze mnie, że coś bredzę, bo miałam bardzo trudny tekst i się pomyliłam, bezwiednie, nie wiedziałam, że mówię kompletną bzdurę. On strasznie się śmiał, po czym mylił się w kolejnej scenie jakieś 15 razy, więc też się z niego trochę pośmiałam. Takie to są zajęcia i rozrywki aktorów, że śmieją się z siebie, kiedy coś źle robią.
Jak się pani współpracuje z Leszkiem Lichotą i Darią Widawską?
- Już się do nich przyzwyczaiłam. Zgrywamy się, wyczuwamy siebie w graniu. Z Widawską się zaprzyjaźniłam, nasze dzieci się przyjaźnią i lubią, spotykamy się czasami na placu zabaw. Towarzystwo jest fajowskie, nie ma jakiegoś "zgniłego jaja", wszyscy się lubią.
Jak się pani czuje ze świadomością, że jest pani wzorem do naśladowania?
- Kompletnie tego nie czuję, nie mam takich ambicji i nie nadaję się do naśladowania. Może Agata? Z tym się czuje ok, bo ona jest dobrą dziewczyną.