"Prawo Agaty": Miłosny trójkąt
W serialu Karolina Kominek wychowuje małego Franka, syna Bartka. W realnym życiu też niedawno została mamą. Nam zdradza, jak godzi aktorstwo z opieką nad córką i co czeka jej bohaterkę.
Mecenas Justyna Winogradzka, pani bohaterka, to postać-zagadka. Jakie są jej zamysły i czego oczekuje od życia?
- To bardzo ambitna i rzetelna prawniczka, dla której do tej pory najważniejsza była praca i kariera zawodowa.
A teraz przyszedł czas na miłość? Myśli poważnie o związku z Bartkiem (Michał Mikołajczak), ojcem małego Franka, który niedawno przyszedł na świat?
- Trudno powiedzieć. Na pewno dziecko wiele zmieniło w jej podejściu do Bartka. Traktuje go z większym szacunkiem, wychowując syna, muszą się dzielić obowiązkami. Justyna złagodniała. Bartek też dojrzał i stał się bardziej odpowiedzialny - myślę, że pojawiła się tu przestrzeń na zmianę ich relacji.
Szykuje się ciekawy trójkąt - ona, Bartek i ta trzecia - Aniela (Kasia Zawadzka). Czy panie stoczą bój o przystojnego prawnika?
- Justyna, chociaż na sali sądowej bywa bardzo bojowa i nieugięta, z pewnością nie będzie "bić się" o Bartka. Jest na to zbyt dumna. Poza tym u jej boku pojawi się nowy mężczyzna. To Bartek będzie się starał o względy Justyny, co z kolei stanie się bardzo trudne dla zakochanej w nim Anieli.
Jest pani młodą mamą w serialu oraz w życiu. Czy to przypadek, czy scenarzyści specjalnie tak dostosowali rolę do pani?
- Akurat było odwrotnie. Wcześniej zaplanowano to, że Justyna i Bartek zostaną rodzicami. Los sprawił, że się "dostosowałam" (śmiech).
Ciężko pogodzić te dwie role - mamy i aktorki?
- Produkcja serialu bardzo ułatwiła mi powrót, na planie mogłam być z moją córką, miałam stworzone do tego odpowiednie warunki i przychylność ekipy. Dzięki temu powrót do pracy był łagodny i przyjemny. Gdzie tylko mogę, zabieram córkę ze sobą.
Czy serialowego Franka gra może pani córeczka?
- Nie. Wcielają się w niego na zmianę bliźniacy - Filip i Franek. A moja Janka sama kiedyś zdecyduje, co chce robić w życiu. Jeśli postanowi zostać aktorką, będę ją wspierać z całych sił. Teraz ja pracuję, a ona mi dzielnie "asystuje" w kulisach (śmiech).
Pani zawodowa passa trwa. To kwestia urody, talentu, czy może szczęścia?
- Nie zastanawiam się nad tym. Poza tym passa w tym zawodzie dla każdego oznacza coś innego. Dla mnie ważne są spotkania z inspirującymi, mądrymi ludźmi, reżyserami, którzy sprawiają, że się rozwijam.
Kim tak naprawdę jest Karolina Kominek - tajemnicza blondynka, która grywa tajemnicze postaci?
- Rzeczywiście, często obsadza się mnie w rolach niejednoznacznych, tajemniczych kobiet, może właśnie dlatego, że sama nie lubię za dużo mówić o sobie. To, jaka jestem, jaką mam wrażliwość, oddaję swoim postaciom, niech one mówią za mnie.
Rozm. Jolanta Machaj-Majewska