On nadal się miota
Miłośników serialu "Prawo Agaty" nieustannie dręczy pytanie: - Czy mecenas Dębski zwiąże się wreszcie z Agatą? - Nie tak szybko. - Najpierw mój bohater rozstanie się z prokurator Okońską - zdradza Leszek Lichota.
Wygląda na to, że mecenas Dębski będzie doświadczał jeszcze większych uczuciowych zawirowań...
- Nie wiem, czy większych, ale na pewno bardziej zdecydowanych. Mogę zdradzić, że związek mojego bohatera z Marią Okońską (Małgorzata Kożuchowska) dojdzie do takiego momentu, że będą musieli się rozstać.
Z czyjej inicjatywy?
- Inicjatywa będzie po stronie Dębskiego, ale powodów dostarczy mu partnerka.
To będzie miał czystą sytuację. Dotychczas się miotał...
- Nadal się miota i to bardzo. Moim zdaniem niepotrzebnie. Skoro pomiędzy nim a Agatą (Agnieszka Dygant) jest mięta, powinien działać zdecydowanie.
Więc nadal będą między nimi miłosne podchody?
- Jakbyśmy za szybko skonsumowali nasz związek, byłoby nudno.
Czyli co: chemia, mięta i nic?
- No, nie tak całkiem nic (śmiech). Marek zobaczy niemalże nagą Agatę, a wraz z nim wszyscy widzowie.
A wyzwania zawodowe?
- Dużo spraw, więcej niż w poprzedniej serii. Dębski będzie też częściej pracować w duecie z Agatą. Sami zostaną oskarżeni i będą musieli bronić kancelarii. Nie będzie to łatwe, bo przeciwnik okaże się bardzo sprytny.
Czyli na gruncie zawodowym Agata i Marek dogadują się już bez problemów.
- Dograli się. Marek na pewno nabrał zaufania do swoich wspólniczek. Jednak natury się do końca nie zmieni - zawsze swoje musi powiedzieć, choć ostatnie słowo należy do Agaty.
Poza "Prawem Agaty" bierze Pan udział w innych projektach?
- Mam nadzieję, że już w maju rozpocznie się produkcja serialu "Wataha", którego pilot nakręciliśmy w zeszłym roku. To fajny serial w malowniczych przestrzeniach Bieszczad. Czekam też na start zdjęć do filmu "Karbala". Szukaliśmy miejsc, gdzie można by kręcić. Najprawdopodobniej będzie to Bułgaria.
Ma Pan czas na swój klub?
- Pańskie oko konia tuczy. Choć w przeciwieństwie do Dębskiego, mam dużo większe zaufanie w stosunku do ludzi, którymi się otaczam. Daję swoim pracownikom dużo większą swobodę podejmowania decyzji i działań.
Prowadzenie "Wkrętu" daje Panu satysfakcję, czy jest to rodzaj oddechu od aktorstwa?
- Na pewno daje mi satysfakcję. Znajduję też w sobie szuflady, do których wcześniej nie musiałem zaglądać, jak umiejętność prowadzenia biznesowych rozmów. Ale nie chcę miejsca, które stworzyłem, ograniczać swoją wizją. Pozwalam "Wkrętowi" rozwijać się w kierunku, wyznaczanym przez ludzi, którzy do niego przychodzą.
Rozmawiała JOANNA BOGIEL-JAŻDŻYK