"Powiedz TAK!": Wiktor stawia na niezależność
- To sympatyczny facet, sfrustrowany tym, że zamiast grać to, co kocha, zajmuje się doborem weselnych hitów - mówi o swoim bohaterze Paweł Domagała.
Jesteś pierwszym aktorem w rodzinie. Twój wybór spotkał się ze zrozumieniem?
- Zostałem wychowany w przekonaniu, że każdy powinien robić to, co lubi, do czego został powołany. W czasach, kiedy chodziłem do radomskiego liceum, popu larnością cieszyła się ekonomia, bo ten kierunek miał zapewniać stałe i niezłe pieniądze. W efekcie wielu moich szkolnych kolegów zarabia na chleb w korporacjach, zamiast spełniać się w tym, w czym byli najlepsi. Robią to, co muszą, przykra sprawa.
Masz inne podejście do zawodowych obowiązków?
- Praca sprawia mi przyjemność i daje satysfakcję. Do swoich obowiązków podchodzę jednak z pokorą, bo jako absolwent klasy matematyczno-fizycznej zdaję sobie sprawę, jak mało jeszcze wiem i że nie jestem niezastąpiony. Nauki ścisłe uczą nie tylko logicznego myślenia, lecz także pewnej specyficznej wrażliwości.
Co decyduje, że przyjmujesz propozycję zagrania danej roli?
- Zawsze zastanawiam się, czego nowego mogę się nauczyć, co, jako aktorowi, da mi ta praca. Staram się zrozumieć, kim jest człowiek, którego mam grać, jakie są jego motywacje.
A co sprawiło, że zdecydowałeś się na udział w "Powiedz TAK!"?
- Atutem tej produkcji jest to, że pokazuje świat, który większość z nas zna na co dzień. Przekonuje, że niektórych marzeń nie spełnimy, a jednak można znaleźć szczęście i realizować się w tym, co się robi. Poza tym nigdy nie miałem okazji zagrać muzyka, to ciekawe wyzwanie. Tym mi bliższe, że prywatnie słucham, tak jak Wiktor, rocka i bluesa.
No właśnie, aktorstwo to tylko jedno z Twoich zajęć.
- Na rynku ukazał się właśnie singiel "Jestem tego wart" promujący moją debiutancką płytę. Ukaże się we wrześniu i będzie dostępna w internecie za dwa złote. Nie współpracuję z dużymi wytwórniami, dlatego wpadłem na pomysł takiej dystrybucji. W sieci można też zobaczyć teledysk, w którym wystąpili moi znajomi. To radomski soft pop z elementami rocka.
Często odwiedzasz rodzinne miasto?
- Stanowczo zbyt rzadko. Urodziłem się we Wrocławiu, ale w Radomiu mieszkałem od czwartego roku życia, skończyłem podstawówkę, liceum i stamtąd wyruszyłem na studia do Warszawy.