"Powiedz TAK!": Spieszmy się kochać seriale...
Nic nie zapowiadało tego, że "Powiedz TAK!" okaże się jedną z najlepszych obyczajowych polskich produkcji ostatnich lat. A jednak!
W porównaniu do TVN-owskiej "Drugiej szansy", o której trąbiono już kilka miesięcy przed jej pojawieniem się na ekranie, a z premiery odcinka uczyniono wydarzenie na miarę otwarcia festiwalu w Cannes, serial prawie w ogóle nie miał promocji. Nie licząc billboardów w centrum Warszawy i nielicznych spotów tuż przed emisją...
Pokaz dla prasy, no cóż, delikatnie mówiąc nie zachęcił do oglądania serialu. Krzysztof Ibisz pytał aktorów o rzeczy zupełnie niezwiązane z produkcją, a dziennikarze musieli się obejść smakiem i zamiast pierwszego odcinka dostali trailer, wyprodukowany na kolanie.
Tak zniechęcona usiadłam do oglądania "Powiedz TAK!" licząc, że to kolejna produkcja, która stawia na znane z innych seriali, ładne buzie (Katarzyna Zawadzka to wszak Aniela z "Prawa Agaty", Agnieszka Więdłocha była Leną z "Czasu honoru", a Mikołaja Roznerskiego możemy oglądać w "M jak miłość" czy "Singielce", itd.). Jednak nie było wcale tak źle.
Pierwszy odcinek okazał się chwilami naiwny fabularnie, ale wciągający i dobrze zagrany. Miłym zaskoczeniem był Mikołaj Roznerski, który pokazał, że (co będę podkreślać przy każdej okazji!) grać potrafi nie tylko klatą, ale też Paweł Domagała do tej pory kojarzący się raczej z przygłupawą komedią.
Tak zaczęła się moja przygoda z serialem. I moje największe zaskoczenie wiosennej ramówki. Bo "Powiedz TAK!" to pierwszy od dłuższego czasu polski serial, który naprawdę mnie wciągnął. Może dlatego, że, jak podkreślali aktorzy podczas konferencji prasowej (co nota bene wydało mi się wtedy utartym frazesem i złą wróżbą dla produkcji), był prawdziwy?
Kiedy ktoś był tu zdenerwowany nie mówił "o kurczę", ale potrafił siarczyście zakląć, bohaterowie potrafili krzyknąć, zapłakać, zapijali smutki, z samotności rzucali się w ramiona przypadkowych kochanków i popełniali głupie błędy, które zdarzają się każdemu...
Ponieważ ostatni odcinek serialu Polsat wyemituje dopiero we wtorek wieczorem, nie zdradzę wam, co wydarzy się w finale. Choć właściwie co tu zdradzać. Serial kończy się klasycznym cliffhangerem podprowadzającym drugi sezon. Drugi sezon, którego producenci nie planują z powodu niskiej oglądalności (milion widzów ok. 22:00 bez większej reklamy i promocji, to ogromny sukces!).
Szkoda, bo w przeciwieństwie do innych nowości tej wiosny, "Powiedz TAK!" było przemyślane, wciągające, nie nudziło, bo oprócz historii Basi i jej przyjaciół poznawaliśmy każdorazowo nowych bohaterów i ich problemy i pokazywało świat współczesnych dwudziestoparolatków, w którym faktycznie żyjemy.
Na koniec małe dementi: nieprawdą jest co zdążyło się już odbić szerokim echem w mediach plotkarskich, że serial zabił Cezary Pazura. Choć nie należy od do moich faworytów, wcale nie był najsłabszym ogniwem serialu, a w rolę despotycznego ojca, który koniec końców skoczyłby za swoją córką w ogień, wcielał się przekonująco.
I jeszcze postscriptum, na dowód tego, że nie tylko ja wylewam swoje żale po tej nieoczekiwanej stracie - fragment komentarzy widzów.
ATM-ie, może jednak zmienisz zdanie?
9/10
Marta Podczarska